Podczas niedawnych spotkań burmistrz usłyszał wiele gorzkich słów i pytań od zaniepokojonych nowojorczyków. Zarzucali włodarzowi, że łagodzi zbyt bardzo przepisy chociażby poprzez drastyczne ograniczenia wyrywkowych zatrzymań tzw. Stop and Frisk. Niektórzy mówili wręcz, że bardziej dba o gangsterów niż zwykłych mieszkańców. Tym obawom i zarzutom nie ma co się dziwić, bo za czasów burmistrza de Blasio statystyki są niepokojące. W metrze – o czym pisaliśmy w weekend – jest coraz więcej napadów i kradzieży, a na ulicach zabójstw i strzelanin. Zaledwie między 27 kwietnia a 24 maja zginęło 30 osób, dla porównania rok temu było o dziewięć mniej morderstw. Co więcej na ulicach miasta doszło do blisko 130 napaści z użyciem broni, w 2014 było ich 104. Statystyki te mogą pójść jeszcze w górę, bo zazwyczaj tak się dzieje w okresie letnim.
Burmistrz pod ostrzałem nowojorczyków, którzy pytają: Jak zapewnisz nam bezpieczeństwo?
2015-06-07
23:20
Niepokojące statystyki dotyczące wzrostu przestępczości w metropolii spowodowały, że nowojorczycy coraz bardziej boją się o swoje bezpieczeństwo. Tak mieszkańcy jak i wielu działaczy oraz polityków winą za tę sytuacją obwiniają burmistrza Billa de Blasio, który – jak twierdzą – zbyt liberalnie podchodzi do problemu i za łagodnie traktuje przestępców.