Do całej kuriozalnej sytuacji doszło podczas konferencji prasowej Busha
i irackiego premiera. Nagle jeden z dziennikarzy wstał, zdjął z nogi
pantofel i posłał go prosto w amerykańskiego przezydenta. Następnie nie
niepokojony przez ochronę zdjął drugi but i rzucił go w stronę
premiera.
Zamachowiec wyraźnie nie był snajperem, ponieważ
dwukrotnie spudłował (i znów cytując klasyka: nie trafić z trzydziestu
metrów...). Dużym refleksem i wielką zwinnością popisał się natomiast
George Bush.
Prawdziwymi antybohaterami zostali ochroniarze. Nie
dość, że nie udaremnili zamachu, to jeszcze znokautowali rzeczniczkę
Białego Domu. Podczas nieudolnej interwencji podbili jej oko...
mikrofonem.
Zobaczcie sami: