Carl Wayne Buntion w czerwcu 1990 roku w Houston postrzelił śmiertelnie oficera policji, Jamesa Irby'ego. Funkcjonariusz miał wtedy 37 lat, Buntion 46. W momencie popełnienia zbrodni przebywał na zwolnieniu warunkowym zaledwie od sześciu tygodni. W 2009 roku sąd apelacyjny uchylił wyrok skazujący mężczyznę, ale trzy lata później inna ława przysięgłych ponownie skazała go na karę śmierci. Jak podaje "New York Post", w ostatnich latach prawnicy przestępcy wielokrotnie wnosili apelacje o wstrzymanie wyroku śmierci. Tłumaczyli, że argument o tym, że w przyszłości będzie stanowił zagrożenie, jest w tej chwili bezsensowny, bo mężczyzna cierpi na artretyzm, zawroty głowy i potrzebuje wózka inwalidzkiego. Ponadto od momentu popełnienia zbrodni minęło zbyt wiele czasu, by wyrok mógł przynieść efekt odstraszający. Wszystkie apelacje, a także wniosek o ułaskawienie mężczyzny, zostały odrzucone.
CZYTAJ TAKŻE: Znany raper i aktor skazany na 100 lat więzienia. Obiecywał karierę i gwałcił nastolatki
78-letni Buntion został stracony w czwartek, 21 kwietnia, w zakładzie karnym w Huntsville w Teksasie. Tuż przed przyjęciem śmiertelnej dawki pentobarbitalu wyraził skruchę i przeprosił bliskich zabitego policjanta, po czym zaczął się modlić. Został uznany za zmarłego 13 minut po tym, jak wyrok został wykonany. Był najstarszą osobą skazaną na śmierć w Teksasie.
CZYTAJ TAKŻE: "Boisz się, że cię zabiją, zgwałcą. To apokalipsa". Dramatyczna relacja z Ukrainy [ZDJĘCIA]