- Nie wiedziałem czy to atak terrorystyczny czy coś innego – mówi Harry Gurunian (51 l.) świadek napadu.
Jak podaje „Daily News” do zdarzenia, przypominającego do złudzenia napady jakie oglądamy na szklanym ekranie, doszło w biały dzień – o 14.30 - przy 47th St., w pobliżu Fifth Ave. Dobrze ubrany mężczyzna, nie wzbudzając podejrzeń. bez problemu wszedł do budynku, w którym pomieszczenia wynajmują nowojorscy jubilerzy. Podał się za pracownika firmy dostarczającej towar. Szybkim krokiem udał się na ósme piętro i tam, już z bronią w ręku, dokonał napadu na jubilera. Kazał wszystkim obecnym położyć się na podłodze.
W tym czasie do budynku wszedł jego kompan, ubrany w szarą bluzę z kapturem i czerwoną czapkę z daszkiem. On stał na czatach.
Według policji napastników usiłował zatrzymać współwłaściciel sklepu z zegarkami Boris Mikhaylov (56l.). Wszedł do pomieszczenia i udało mu się przerwać rabunek, jednak sam został ranny.
– Sprawcy napadu strzelili w jego kierunku i uciekli z łupem – mówi detektyw William Aubry, zastępca szefa NYPD.
Mikhaylov został opatrzony przez ratowników. Budynek został otoczony przez kordon policji i uzbrojone po zęby jednostki SWAT. Wszyscy mieli nadzieję, że złodzieje schowali się w budynku i zaczęli przeszukiwać pomieszczenia. Policja pojawiła się na dachu i przed wejściem do budynku. Niestety, po złodziejach nie było ani śladu. Wtopili się w uliczny tłum i z łupem uciekli w siną dal.
Według NYPD Mikhaylov i jego rodzina zajmowali się sprzedażą wysokiej klasy zegarków.
To był napad jak z filmu!
2014-11-12
22:00
Turystom oraz uczestnikom wtorkowej parady z okazji Veterans Day mogło się wydawać, że kolejna ekipa kreci na Manhattanie film sensacyjny. Jednak szybko przekonali się, że to rzeczywistość… W pewnym momencie w pobliży 5 Alei w Diamond District wprost zaroiło się od policjantów, w tym groźnie wyglądających oficerów SWAT w pełnym rynsztunku. Wszystko przez zuchwałych złodziei, którzy obrabowali jubilera. Napastnicy uciekli z łupem wartym 2 miliony dolarów.