W poniedziałek (17 października) rano, Rosjanie po raz kolejny zaatakowali Kijów. "Stolicę ostrzelano dronami kamikadze. Rosjanie myślą, że im to coś pomoże, ale takie działania przypominają agonię" - pisał na Telegramie Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Według stanu na godz. 9 rano (godz. 8 w Polsce) odnotowano cztery uderzenia. Wróg nadal atakuje. Potwierdzono, że trafiony został dom mieszkalny w rejonie szewczenkowskim. Informacja o ofiarach jest na razie uściślana" - podawali przedstawiciele ukraińskich władz. Niestety, wiadomo już, że w ataku zginęło kilka osób, w tym małżeństwo Wiktoria i Bohdan Zamczenko.
Wojna na Ukrainie. Była w zaawansowanej ciąży, zginęła w ramionach męża
Wika - bo tak nazywali ją przyjaciele - była w szóstym miesiącu ciąży. Razem z ukochanym mężem spodziewała się pierwszego dziecka. Już się go nie doczekają. "Dzisiaj jej ciało znaleziono w ramionach ukochanego męża Bohdana w domu, do którego przyleciał rosyjski dron. Przy nich siedział ich ukochany kot. (...) Trudno znaleźć odpowiednie słowa. Wiki, zapamiętamy Cię na zawsze. Tak bardzo wszyscy Cię kochali" - napisali kilka godzin po nalocie jej bliscy. Cytuje ich "The Sun".
Rosja atakuje irańskimi dronami. "Wróg może atakować miasta, ale nie uda mu się nas złamać"
"Całą noc i ranek wróg terroryzował ludność cywilną. Drony kamikadze i rakiety atakowały całą Ukrainę. W Kijowie trafiony został budynek mieszkalny. Wróg może atakować nasze miasta, ale nie uda mu się nas złamać. Terror ma przegrać i przegra, a Ukraina zwycięży. I pociągnie do odpowiedzialności każdego rosyjskiego terrorystę, od dowódców do szeregowych, którzy wykonywali zbrodnicze rozkazy"- komentował po nalocie prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.