"Deutsche Welle" poinformowało, że pracownik został ujęty w maju, gdy to jego kolega zauważył w swoich kanapkach dziwny, biały proszek. Poprosił on o nagranie z monitoringu, na którym zobaczono jak 56-latek dosypuje mu coś do nich. Początkowo sądzono, że to pewnie zwykły żart, ale ostatecznie sprawę skierowano na policję. Ta przeprowadziła badania, które wykazały jednoznacznie, że owy proszek octan ołowiu w ilościach, które mogłyby wywołać poważne zniszczenia organów wewnętrznych. Po zatrzymaniu 56-latka w jego domu odkryto dodatkowo substancje, dzięki którym przyrządzać można było truciznę jak np. rtęć, ołów i kadm.
Po tym odkryciu śledczy podejrzewają, że "żartowniś" może być odpowiedzialny za 21 przedwczesnych zgonów innych pracowników tej firmy (od 200o roku). Umierali oni głównie z powodu zawałów serca i nowotworów, które mogły być spowodowane przez użycie podobnych trucizn z metali ciężkich. Co więcej, dwie inne osoby, które z nim pracowały, są w śpiączce, a trzecia musi przechodzić dializy.
Mężczyzna po aresztowaniu postanowił odmówić składania wyjaśnień. Wiadomo, że pracował w przedsiębiorstwie już 38 lat i, według kierownictwa, nigdy specjalnie nie rzucał się w oczy.