Chcieli dorwać Polańskiego w Austrii

2009-10-22 14:57

Amerykański wymiar sprawiedliwości, jeszcze przed aresztowaniem Romana Polańskiego (76 l.) w Zurychu, śledził każdy krok reżysera. Prokuratorzy z Los Angeles chcieli nawet dogadać się z policją z Austrii, by pomogła im schwytać reżysera-pedofila. W ostatniej chwili zrezygnowali, bo bali się, że austriacki rząd nie zgodzi się na ekstradycję.

Pościg za Polańskim na dobre rozpoczął się na trzy dni przed jego zatrzymaniem na lotnisku w Zurychu. Śledczy z Los Angeles - podaje Associated Press - ustalili, że laureat Oskara 23 września wymeldował się z jednego z hoteli w Austrii. Już mieli wysłać za nim nakaz aresztowania, ale w ostatniej chwili zmienili zdanie.

Dlaczego? Skandal, który był nieunikniony, ochłodziłby przyjazne jak dotąd stosunki amerykańsko- austriackie. A tego wszyscy chcieli uniknąć.

Prokuratorzy odpuścili, tym bardziej, że następną szansę na złapanie reżysera oskrżonego w 1978 r. o uprawienie seksu z 13-letnią Samanthą Geimer, dali im inni Europejczycy, pomocni Szwajcarzy. Gdy reżyser potwierdził, że przybędzie na festiwal filmowy w Zurychu odebrać nagrodę, wysłali na niego donos do Stanów Zjednoczonych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki