Pościg za Polańskim na dobre rozpoczął się na trzy dni przed jego zatrzymaniem na lotnisku w Zurychu. Śledczy z Los Angeles - podaje Associated Press - ustalili, że laureat Oskara 23 września wymeldował się z jednego z hoteli w Austrii. Już mieli wysłać za nim nakaz aresztowania, ale w ostatniej chwili zmienili zdanie.
Dlaczego? Skandal, który był nieunikniony, ochłodziłby przyjazne jak dotąd stosunki amerykańsko- austriackie. A tego wszyscy chcieli uniknąć.
Prokuratorzy odpuścili, tym bardziej, że następną szansę na złapanie reżysera oskrżonego w 1978 r. o uprawienie seksu z 13-letnią Samanthą Geimer, dali im inni Europejczycy, pomocni Szwajcarzy. Gdy reżyser potwierdził, że przybędzie na festiwal filmowy w Zurychu odebrać nagrodę, wysłali na niego donos do Stanów Zjednoczonych.