To jedno z najważniejszych polonijnych wyróżnień. – Jesteśmy niezwykle dumni z odniesionego sukcesu. Jest to dla nas dowód, że nasz biznes podąża we właściwym kierunku, a nasz cele: utrzymywanie wysokiej jakości wytwarzanych produktów oraz dbałość o naszych klientów są dobrze realizowane – mówią nam z dumą państwo Kolasowie.
W lutym ubiegłego roku Halina i Andrzej Kolasowie przeżyli ciężkie chwile. Po pożarze delikatesów przy Milwaukee Ave. ponieśli ogromne straty. Kompletnemu zniszczeniu uległa tylna część budynku obejmująca między innymi kuchnię, zaplecze, chłodnię oraz biura. Z powodu wysokiej temperatury załamał się dach. W pożarze stracili też sprzęt kuchenny oraz niemal całe wyposażenie sklepu. A to czego nie strawił ogień, zostało zniszczone przez wodę w trakcie akcji gaśniczej. Według oficjalnego raportu komisji badającej przyczyny pożaru, głównym jego powodem było zwarcie w instalacji elektrycznej.
– Ten, pożar był dla nas ogromnym ciosem. Nie sądziliśmy, że uda nam się tak szybko powrócić do biznesu – wspominają. Ale udało się! – Gorący doping naszych klientów i ciepłe słowo bardzo nam pomogły. Serdecznie dziękujemy!
Kolasowie przyjechali do USA ponad 30 lat temu. Przyznają, że głównym powodem były pieniądze.
– W tamtych czasach w Polsce trudno było związać koniec z końcem. Stany jawiły nam się jako miejsce, gdzie można było znaleźć lepiej płatną pracę i godnie żyć – wspominają.
Ale początki były bardzo trudne.
– Musieliśmy się borykać się z różnymi przeciwnościami takimi jak bariera językowa, rygorystyczne przepisy i brak zaplecza finansowego. W tamtych czasach ciężko było otrzymać kredyt z banku.
Na szczęście w tych trudnych chwilach mogli liczyć na siebie. Przyznają, że zarówno w biznesie jak i w życiu tworzą zgrany tandem;
- Nie jest trudno być małżeństwem i wspólnie prowadzić biznes, gdyż zarówno w małżeństwie jak i biznesie próbujemy się uzupełniać. Mąż zajmuje się sprawami technicznymi, a ja finansowymi – mówi Pani Halina.
Kiedy pytamy co jest tajemnicą ich sukcesu odpowiadają;
– Na pierwszym miejscu stawiamy naszych klientów. Jesteśmy otwarci na ich wszystkie sugestie. Na przykład na ich prośby dokupiliśmy w 2009 roku dodatkowe dwa duże parkingi przy sklepie. Zawsze staramy się, aby na sklepowych półkach niczego nie brakowało. Nawet jeśli czegoś nie mamy, próbujemy to sprowadzić. Ciągle zwiększamy wybór produktów. Zaczynaliśmy kupować od kilkunastu dystrybutorów, a w obecnej chwili mamy ich ponad stu.
Ich wzorzec dobrego polskiego sklepu to nie olbrzymi supermarket lecz niewielkie delikatesy, gdzie klienci mają pewność, że owoce i warzywa na pewno będą świeże, a chleb chrupiący i smaczny. Właśnie po ten chleb do Andy's Deli & Mikołajczyk przyjeżdżają jego smakosze nawet z najdalszych zakątków Chicago.
– Wypiekamy go według starych, tradycyjnych polskich receptur, których nie możemy zdradzić. Możemy tylko powiedzieć, że nie używamy środków spulchniających, konserwujących czy też barwników…
Kiedy pytamy ich o plany i marzenia, odpowiadają zgodnie:
- Coraz częściej myślimy o emeryturze. W planach mamy wyjazd do Arizony. Zanim jednak to nastąpi, chcemy naszym dzieciom przekazać niezbędną wiedzę i doświadczenie, które nabyliśmy przez szereg lat, a które będzie im niezbędne do prowadzenia tak trudnego biznesu.
Chicago: odrodzili się jak Feniks z popiołów!
Gdy rok temu płonęły popularne Andy's Deli i płomienie trawiły lata ich ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Mimo ciosu nie załamali się… Wręcz przeciwnie: uparli się i udowodnili, że dla swoich klientów są w stanie dokonać rzeczy niemożliwych! Halina i Andrzej Kolasowie, właściciele Andy's Deli, zostali właśnie laureatami nagrody Polonus 2011 w kategorii Biznes Roku!