10-letni chłopiec miał do rozwiązania zadanie z ułamkami. Nie mógł sobie z nim poradzić wpadł więc na pomysł, by... wezwać do niego policję. Agencja UPI przekazała, że 10-latek zadzwonił na telefon alarmowy. Służby wykazały się wielką wyrozumiałością. Dyspozytorka, która odebrała pełen desperacji telefon, najpierw co prawda pouczyła dziecko, że numer alarmowy nie służy takim celom, potem jednak postanowiła mu pomóc. Zgodnie z tym, co relacjonowało w mediach społecznościowych biuro szeryfa hrabstwa Shawano, uczeń tłumaczył, że zadzwonił, bo jego rodzina "też nie była zbyt dobra z matmy". "To nie jest naprawdę nagły wypadek. Potrzebuję tylko pomocy z jednym zadaniem matematycznym z pracą domową. To poziom ósmej klasy. Przepraszam, że marnuję twój czas" - mówił chłopiec.
USA. 10-latek miał problem z ułamkami. Zadzwonił po policję
Kim Krause, dyspozytorka z kilkunastoletnim stażem, miała chwilę czasu, próbowała więc rozwiązać zadanie razem z chłopcem, poległa jednak i wezwała posiłki. "Ponieważ wieczór był spokojny, wysłała z odsieczą zastępcę szeryfa, który był akurat w rejonie, w którym mieszkał zmagający się z matematyką uczeń" - czytamy. "To nie jest coś, co normalnie robimy, ale on akurat nie był zajęty i był w okolicy, więc wpadł. Ma pasierba, który jest mniej więcej w tym samym wieku… więc usiadł i pomógł dziecku z matematyką" - wyjaśniał potem szeryf hrabstwa Shawano, George Lenzner, cytowany przez ABC.
"Policjanci są po to, by pomagać ludziom"
"Osobiście też nie jestem specjalnie biegły w matematyce" - napisał w raporcie zastępca szeryfa. "Mimo to udało mi się rozwiązać zadania matematyczne związane z liczbami dziesiętnymi" - przekazał. "Policjanci są po to, by pomagać ludziom, a zwłaszcza młodzieży. Nie chcę, by nasza młodzież kiedykolwiek bała się organów ścigania. Chcę, by nadal wiedziała, że policjanci są również po to, by im pomagać" - mówił później Lenzner.