Nie takiego zakończenia poszukiwań spodziewali się rodzice zaginionego dokładnie 4 października dziecka. W czwartek tuż po godzinie 7 pm pod numer alarmowy 911 zadzwoniła osoba, która poinformowała o makabrycznym znalezisku. Gdy oficerowie policji przyjechali na wskazane miejsce, zobaczyli ludzkie szczątki: rękę i nogi oraz tenisówki, a także części garderoby, które były porzucone koło rozkawałkowanych zwłok.
- Należą najpewniej do poszukiwanego nastolatka - powiedział David Perecman, adwokat rodziny zaginionego chłopca. - Rozmiar i marka butów oraz spodni pasują do tych, które miał na sobie Avonte w dniu zaginięcia.
Teraz fragmenty ciała zostaną poddane analizie i lekarze sądowi określą przyczynę śmierci oraz potwierdzą personalia denata. - Dochodzenie jest w toku - powiedział jeden z funkcjonariuszy NYPD. - Za wcześnie wyrokować, czy ofiara została zamordowana, czy też szczątki pojawiły się na brzegu w wyniku rozkładu ciała po wcześniejszym utonięciu - dodał.
O sprawie zaginionego na naszych łamach pisaliśmy wielokrotnie. Nastolatek cierpiący na autyzm po raz ostatni był widziany po wyjściu ze swojej szkoły, PS 277 w Long Island City, Queens. Plakaty rozwieszono we wszystkich dzielnicach Nowego Jorku, na stacjach metra, w sklepach oraz wielu firmach. Nadawano specjalne komunikaty w środkach masowego transportu. Za wskazanie miejsca pobytu dziecka wyznaczono nagrodę, która do dziś wynosi $95,500... Bo na razie nikt tej zachęty nie odwołuje...