Z takiego założenia wychodzi nasze miasto i - wraz z Citi Bankiem - zafundowało nam 10 tysięcy jednośladów. Będzie je można wypożyczać na jednej z 600 stacji dokujących, które będą ustawione w całym mieście. Na każdej ze stacji będzie czekało na nas 60 rowerów. Nowy Jork dołączył więc do szybko rosnącego grona innych miast, w których promuje się podróżowanie przy pomocy własnych mięśni. Niestety, w jednym nasze miasto poszło nieco dalej. Ceny za wypożyczenie roweru są bardzo wysokie. Za 24 godziny zapłacimy 9.95 dol., ale za darmo otrzymujemy tylko pierwsze pół godziny. Później ceny rosną w szybkim tempie. Np. za całodniową wycieczkę można zapłacić blisko 200 dolarów. Pomysłodawcy tłumaczą, że ma to wymusić oddawanie rowerów na czas, aby inni mogli z nich też korzystać. Jeszcze gorzej, jeśli rower zostanie mam skradziony. Wówczas za naszej karty kredytowej zniknie 1000 dolarów. No i na koniec zła wiadomość dla Polaków. Stacje rowerowe pojawią się głównie na Manhattanie i Brooklynie. Być może skorzystają z nich mieszkańcy Greenpointu, ale takiego szczęścia nie będą mieli rodacy mieszkający na Ridgewood, Boro Parku czy Staten Island.
CITIBank funduje (bardzo drogie) rowery
2012-05-09
14:00
Jazda na rowerze to samo zdrowie!