Wcześniej o tym, co grozi Rosji w roli najeźdźcy Ukrainy mówili Amerykanie, teraz sankcje, z jakimi Władimir Putin musi się liczyć, ujawniła też przewodnicząca Komisji Europejskiej. „Rosja byłaby w zasadzie odcięta od międzynarodowych rynków finansowych. Sankcje zostałyby nałożone na wszystkie produkowane przez UE towary, których Rosja pilnie potrzebuje, aby modernizować i dywersyfikować swoją gospodarkę, gdzie mamy globalną dominację i nie można ich zastąpić” – powiedziała w niedzielę wieczorem Ursula von der Leyen. Dodała jednocześnie, że nałożenie na Rosję restrykcji jest możliwe dopiero po faktycznej inwazji na Ukrainę, nie wcześniej. Tymczasem - jak podaje PAP - najpierw prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, a teraz także przedstawiciele ukraińskiej dyplomacji podkreślili, że Unia powinna już teraz nałożyć sankcje na Rosję, żeby udowodnić, że potrafi przejść od słów do czynów.
CZYTAJ TAKŻE: Tajemnicza śmierć ambasadora. Kazał się zawieźć na stromy klif i runął do wody. Co się stało?
"Jest wiele decyzji, które Unia Europejska może podjąć już teraz, wysyłając jasne sygnały pod adresem Rosji, że eskalacja nie będzie tolerowana, a Ukraina nie zostanie pozostawiona sama sobie. Chodzi nie tylko o sygnały polityczne, ale również bardzo konkretne działania" - powiedział w poniedziałek, 21 lutego, minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kułeba. Von der Leyen jednak odbija piłeczkę. "Przejście do sankcji jest przygotowane i będzie konsekwentne, ale wiemy, że zawsze musimy dać Rosji szansę powrotu do dyplomacji i stołu negocjacyjnego" - uważa szefowa KE.
CZYTAJ TAKŻE: Alec Baldwin jednak NIE strzelił do operatorki? Szokujące ustalenia ekspertów