Pierwsza fala zamieszek w dzielnicy Tottenham była reakcją ubogich mieszkańców północnego Londynu na zastrzelenie imigranta podczas próby aresztowania.
Zamieszki szybko jednak rozpowrzechniły się także na inne cześci miasta, a nawet do miast oddalonych o kilkaset kilometrów od Londynu. Starcia z policją odnotowano już m.in. w Liverpoolu, Manchesterze i Bristolu.
W wypowiedziach dla stacji BBC protestujący wypowiadają się, że przyczyną podpaleń i burd jest brak perspektyw dla młodych mieszkańców Wysp Brytyjskich.
Komentatorzy zauważają z kolei, że wszyscy zapomnieli już o zastrzelonym imigrancie Marku Dugganie.
Kim są protestujący?
Protestują niemal wszyscy - biali, czarni i kolorowi. Angielskie media opisują ich przede wszystkim jako "zakapturzonych i zbuntowanych".
Dlaczego policja nie radzi sobie zamieszkami?
Brytyjska minister spraw wewnętrznych Theresa May twierdzi, że użycie siły przeciw demonstrantom jest sprzecne z tamtejszymi normami i godzi w prawa człowieka. May zakazała m.in. użycia aramatek wodnych.