Niepokojącą tendencję potwierdzają statystyki Metropolitarnych Zakładów Komunikacyjny (MTA) oraz nowojorskiej policji, chociaż ta w dalszym ciągu niezbyt chętnie głośno mówi o problemie. Ale to nie oznacza, że go nie ma. Bo jest i to duży. Liczba przestępstw rośnie, w tym tym groźnych, w których ofiary w wyniku obrażeń muszą być hospitalizowane. Praktycznie nie ma dnia, aby w metrze nie doszło do jakiejś napaści, albo nawet kilku. Od początku roku policja interweniowała w 572 groźnych incydentach. Dla porównania w analogicznym okresie rok temu liczba ta wynosiła 499. Z danych NYPD Transit Bureau wynika, że największy wzrost odnotowano w przypadku kradzieży, napadów – w tym z nożem w ręku – i pobić. Aby zahamować fal przestępczości szef NYPD oddelegował na perony i do wagonów metra większą liczbę patroli policyjnych. Dodatkowo, na wniosek prokuratora okręgowego Manhattanu, oficerowie NYPD nie „ścigają” drobnych przestępstw typu przeskoczenie przez bramki metra, sprzedawanie przejazdu (tzw. swipe), picie alkoholu, jazda między wagonami czy trzymanie nóg na siedzeniu. Wszystko to po to, aby stróże prawa mogli się skoncentrować tylko na poważnych przestępstwach i ścigać groźniejszych bandziorów. Jak na razie jednak, efekt jest słaby. Wielu pasażerów w dalszym ciągu niestety każdego dnia narażonych jest na niebezpieczeństwo i pada ofiarą złodziei.
Coraz niebezpieczniej w wagonach i na peronach metra
Napaści, ataki nożowników, pobicia i fala kradzieży. To rzeczywistość z jaką każdego dnia muszą zmierzyć się miliony nowojorczyków dojeżdżających metrem. Mimo starań policji i nowych strategii NYPD, niestety przestępczość w metrze wzrasta. Od początku roku liczba niebezpiecznych incydentów w wagonach i na peronach wzrosła o 14 procent.