Były ambasador Białorusi ujawnia scenariusz prowokacji na granicy z Polską. Jest mowa o artylerii, strzałach i ofiarach śmiertelnych
Najemnicy z Grupy Wagnera zostali rozmieszczeni na Białorusi, potem setka z nich przemieściła się w rejon Przesmyku Suwalskiego, a pozostałych kilka tysięcy zostało w rejonie Osipowicz w centralnej części kraju. Następnie Alaksandr Łukaszenka rozmieścił blisko naszych ziem białoruskie wojska. A teraz wiezie w pobliże polskiej granicy kolejnych żołnierzy - ostrzega były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka w rozmowie z RMF24. "Dostaliśmy kolejną informację, że tysiąc żołnierzy białoruskich jest teraz przemieszczanych na granicę z Polską. Zdajemy sobie sprawę, że zawsze takie napięcia stwarzają ryzyko większej eskalacji" - mówi były ambasador. I dodaje, że według informacji pozyskanych przez białoruską opozycję, jeszcze w 2021 roku powstał plan zbrojnej prowokacji na granicy polsko-białoruskiej.
"Kilka osób z bronią przekracza granicę z Polską, później zaczyna strzelać w białoruską straż graniczną, padają ofiary"
"W 2021 roku dostaliśmy informację, że może być taki scenariusz: kilka osób z bronią przekracza granicę z Polską, później zaczyna strzelać w białoruską straż graniczną, padają ofiary ze strony białoruskiej, białoruska straż graniczna oczywiście strzela w odpowiedzi i już mamy konflikt lokalny. Nawet w tym scenariuszu był opisany wariant, że może być ostrzał z wykorzystaniem artylerii" - opowiada Paweł Łatuszka. I dodaje, że polskie władze powinny dać Łukaszence jasny sygnał, że w razie tego rodzaju sytuacji granica zostanie zamknięta.