Kiedy pod Nowym Jorkiem prowadzący pociąg Steve zauważył samochód, który niespodziewanie wjechał na tory, wcisnął hamulce najmocniej jak umiał. Ale nic już nie dało się zrobić. Pociąg z impetem uderzył w auto. Rozległ się potworny huk, wagony i samochód stanęły w płomieniach. Lecz Steve przeżył! Nie myślał o ratowaniu własnej skóry za wszelką cenę. Wydostał się z lokomotywy i pomagał pasażerom uciec z płonących wagonów. Sam trafił do szpitala z niegroźnymi obrażeniami. Amerykanie okrzyknęli go bohaterem.
Zobacz: Śmiertelny wypadek w Pruszkowie - kobieta potrącona przez Pendolino
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail