- Największy problem z cukrzycą polega na tym, że jest to choroba, z którą żyje się latami - komentuje raport dr Thomas Farley, szef nowojorskiego Wydziału Zdrowia. - Musimy zdać sobie sprawę, że bardzo często jest ona bardzo ściśle powiązana z epidemią otyłości, której możemy zapobiegać, a tym samym możemy się ustrzec przed cukrzycą - dodaje.
Niestety, coraz więcej nowojorczyków z roku na rok bagatelizuje ostrzeżenia. Z raportu wynika, że w 2011 roku miejskie szpitale wiedziały o 650 tysiącach chorych na cukrzycę. To o 200 tysięcy więcej niż w 2002 roku. Zdaniem szefa resortu zdrowia, chorych może być dużo więcej, gdyż wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma cukrzycę.
Zdaniem ekspertów jedną z przyczyn rosnącej liczby diabetyków jest złe odżywianie się, picie słodkich napojów i brak ruchu.
- Czy naprawdę tak ciężko to zmienić? Przecież to nie wymaga nawet żadnych nakładów finansowych. Wystarczy pić wodę, zamiast sody. Zjeść świeżą marchewkę czy selera, zamiast chipsów lub frytek. I przejść się do dalszego metra. To chyba lepsze niż bieganie po lekarzach... - mówi dr Farley.