Jak donosi Associated Press, grupa studentów, nazywająca się CUNY Dreamers, zwróciła się pod koniec zeszłego roku do administracji uczelni domagając się zwrotu nadpłaconego czesnego. Powoływali się na przyjęte w 2002 roku prawo, mówiące o tym, że studenci-imigranci mogą płacić czesne takie jak każdy inny mieszkaniec Nowego Jorku, o ile chodzili do jednej ze szkół średnich w stanie przez minimum dwa lata, lub zdali stanowy egzamin GED.
Jak mówią sami studenci, mało kto wie o istnieniu tego przepisu. Ludzie albo nie zdają sobie sprawy, że mają prawo płacić mniej, albo po prostu boją się ujawnić, że są w USA nielegalnie. Dlatego wolą czekać na przyjęcie stanowego Dream Act w Albany. Ustawa, na którą czekają jest bardzo ważna, bo dałaby wszystkim uczącym się nieudokumentowanym imigrantom możliwość tańszego studiowania, ale i umożliwiłaby staranie się o dofinansowania rządowe, atrakcyjne pożyczki oraz stworzyłaby możliwość odpisów od podatków. Tego wszystkiego nie daje przepis na jaki powołała się grupa studentów CUNY. Niemniej władze uczelni przyznały im rację i rozpoczęły zwroty nadpłaconego czesnego. W niektórych przypadkach różnica sięga nawet 4 tysięcy dolarów za semestr. Jak podaje AP, do zwrotów kosztów kwalifikuje się około 150 studentów-nielegalnych imigrantów.