Decyzja gubernatora Nowego Jorku może wydawać się dość zaskakująca, tym bardziej - na co zwraca uwagę prestiżowy dziennik - że w wielu innych stanach polityka jest raczej odwrotna i zaostrza się przepisy dotyczące aborcji lub w ogóle się jej zakazuje, szczególnie tej późnej. Dość szokujące jest również to, że polityk - który nie wyklucza tego, że chciałby startować do fotela w Białym Domu - forsuje zabieg, którego nie popiera aż 80 proc. Amerykanów, jak wynika z niedawnych badań przeprowadzonych przez dziennik "USA Today" i instytut Gallupa.
"Washington Post" zauważa jednak, że biorąc pod uwagę zdrowie i życie kobiety, sytuacja się nieco zmienia i poparcie dla późnej aborcji - czyli zabiegu przeprowadzanego w ostatnim trymestrze ciąży - wzrasta. Pokazują to badania przeprowadzone przez ABC News. W ich ankiecie 61 proc. respondentów powiedziało, że późna aborcja powinna być legalna, jeżeli lekarz stwierdziłby zagrożenie dla życia matki.
I właśnie tego argumentu używa Andrew Cuomo.
Nie zgadza się z tym koalicja lekarek i pielęgniarek. Twierdzą, że zabieg wykonany tak późno może doprowadzić u kobiety do ciężkiej depresji i wielu komplikacji psychicznych i zdrowotnych.