Żywioł zrujnował ogromną część kraju - w stolicy najbardziej dotkniętej kataklizmem prowincji zniszczonych zostało 75 procent budynków.
Oficjalnie ewakuacją zajmuje się całość sił policyjnych i wojskowych, jednak w rozmowach z zagranicznymi mediami mieszkańcy skarżą się na znikomą pomoc z ich strony.
W wielu miejscach, w tym w dawnej stolicy kraju Rangunie nie ma wody i prądu. Internet i linie telefoniczne są poza zasięgiem w większej części Birmy. Wiatr wieje z prędkością 200 kilometrów na godzinę. W tej chwili cyklon przemierza się w kierunku Tajlandii, jednak meteorolodzy uspokajają - siła wiatru słabnie, a szerokość oka cyklonu zmniejsza się, co widać na zdjęciach satelitarnych.