Osiem miesięcy po katastrofie u wybrzeży włoskiej wyspy Giglio, w której zginęły 32 osoby, media ujawniły najważniejsze wnioski ekspertów, którzy rekonstruuowali na wniosek prokuratury w mieście Grosseto w Toskanii przebieg wydarzeń styczniowej nocy na podstawie zapisu rozmów, zarejestrowanych na mostku kapitańskim.
Biegli potwierdzili wcześniejsze ustalenia śledztwa wskazujące na to, że błędne decyzje podjął tuż przed fatalnym w skutkach zderzeniem z podmorskimi skałami i zaraz po nim kapitan Francesco Schettino. Specjaliści uznali, że rozkazy wydawane przez kapitana jeszcze zanim doszło do zderzenia ze skałami, a dotyczące zmiany kursu statku, były niezrozumiałe i niekompletne.
Według zapisu z czarnej skrzynki paru członków załogi prowadziło dyskusję, która dotyczyła wyjaśnienia, jaki dokładnie padł rozkaz. Najbardziej nieobeznany w sytuacji był, według ustaleń, sternik, który nie rozumiał tego, co się dzieje wokół niego, nie reagował w odpowiedni sposób, zwłaszcza w tak trudnych warunkach, jakie stwarzała bliskość brzegów wyspy. Ostatecznie to on popełnił błąd wykonując rozkaz i zamiast wziąć kurs na lewo, obrał go na prawo.
W ekspertyzie podkreślono to, że Schettino ogłosił alarm dopiero po 50 minutach od zderzenia ze skałami. W myśl przepisów, kapitan powinien był natychmiast uruchomić procedurę awaryjną przewidzianą na wypadek kolizji i zawiadomić całą załogę o tym, co się stało. Schettino jednak zdaniem biegłych nie rozumiał powagi sytuacji i nie panował nad nią.
Włoska agencja prasowa Ansa zwraca uwagę na wnioski wynikające z 270-stronicowej ekspertyzy. Ukazują one, że bilans katastorfy mógłby być znacznie mniejszy, gdyby przestrzegano wszystkich procedur, zwłaszcza dotyczących ewakuacji z pokładu.
Prokuratura postawiła kapitanowi Francesco Schettino m,in. zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, doprowadzenia do katastrofy morskiej, próbę jej zatajenia przed władzami portowymi i ucieczkę z pokładu podczas ewakuacji.Po 6 miesiącach opuścił on areszt domowy. Łącznie grozi mu kara do 15 lat więzienia.