Z ankiety przeprowadzonej przez Quinnipiac University Polling Institute wynika wyraźnie, że po ostatnich rewelacjach z "sekstowaniem" popularność Weinera mocno spadła. Polityk może w tej chwili liczyć na głosy 16 procent demokratycznych wyborców. Dla porównania 24 lipca chętnych do oddanie na niego głosu było 24 proc. nowojorczyków, kiedy to zajmował pierwsze miejsce wśród demokratycznych kandydatów do fotela burmistrza. Teraz zajmuje miejsce czwarte. Na największą liczbę głosów może obecnie liczyć przewodnicząca Rady Miejskiej Christine Quinn (27 proc.). Na drugim miejscu znajduje się Bill de Blasio (21 proc.), a tuż za nim William Thompson (20 proc.). Z badań Quinnipiac University wynika również, że 53 procent mieszkańców metropolii ma dość skandali z udziałem Weinera i uważa, że powinien wycofać się z wyścigu wyborczego.
- Do demokratycznych prawyborów mamy jeszcze sześć tygodni, ale wygląda na to, że były kongresman Anthony Weiner swoim zachowaniem sam się wykończył w wyborczym wyścigu - komentuje wyniki badań Maurice Carroll, dyrektor Quinnipiac University Polling Institute. Sam Weiner uparcie twierdzi, że wyniki badań opinii publicznej jeszcze o niczym nie przesądzają. - Wierzę, że nowojorczycy wolą się skoncentrować na swojej przyszłości niż na cudzej przeszłości - powiedział w środę.