Spółka OKD (odpowiednik JSW w nieco mniejszej skali) oferuje każdemu nowemu kandydatowi, który po spełnieniu kryteriów rekrutacyjnych i uzyskaniu odpowiednich kwalifikacji (jeśli ich wcześniej nie miał) i który będzie pracował na przodku tzw. świadczenie w wysokości 10 tys. zł. Oczywiście po przeliczeniu z koron czeskich na złote. OKD płaci za wszelkie badania lekarskie. „Po jednym roku na ścianie i przodku możesz zarobić 6820 zł miesięcznie. W następnym roku Twoje wynagrodzenie miesięczne może wzrosnąć nawet do 7650 zł” - reklamuje się OKD. Polak pracujący na przodku w czeskiej kopalni dostanie także dodatki na urlop i Boże Narodzenie, dodatek górniczy za przepracowane w branży lata, ubezpieczenie emerytalne, drugie śniadanie i napoje w miejscu pracy, oczywiście za darmo. Ma dodatek do wyżywienia i na wypoczynek dla swoich dzieci, opiekę medyczną, firma pokrywa mu część kosztów zakwaterowania. I ma to, czego nie ma górnik w Polsce: 6 tygodni urlopu!
W kopalniach OKD pracuje ok. 2,5 tys. polskich górników. Większość z nich to mieszkający tuż przy granicy polsko-czeskiej, do pracy mają maksymalnie kilkanaście kilometrów. Sporo wśród nich jest emerytów górniczych. W Czechach górnik pracuje do 63. roku życia. W Polsce emerytem górniczym staje się po 25 latach pracy pod ziemią. Kopalnia ČSM, w której doszło do tragicznej w skutkach eksplozji metanu, należy do spółki OKD. Właścicielem tej spółki jest przedsiębiorstwo państwowe Prisko. OKD w tym roku wyfedruje ok. 5 mln t węgla. Dla porównania: polskie kopalnie węgla kamiennego dostarczyło w tym roku na rynek ok. 60 mln t urobku. Ofiary czwartkowego wybuchu metanu to pracownicy zewnętrznej firmy, bytomskiej spółki Aplex.