Czesi ostrzegają Polaków, że powódź będzie gorsza niż w 1997 roku. Tragiczna sytuacja w Czechach, prawdopodobnie cztery osoby nie żyją
Deszcz pada nieustająco, rzeki przybierają, wiele z nich wystąpiło z brzegów. Niestety, sprawdziły się najgorsze prognozy dla Polski i reszty Europy, przez którą przechodzi niż genueński. Niesie ulewy i podtopienia. Szczególnie dramatyczna sytuacja panuje w południowo-zachodniej części kraju oraz u naszych południowych sąsiadów, w Czechach. A to, co dzieje się u nich, nieuchronnie pojawi się z czasem w Polsce. "Idzie stuletnia woda" - ostrzegali czescy meteorolodzy jeszcze przed nadejściem żywiołu, który szedł od strony Słowenii. Potem służby ogłosiły jeszcze gorsze prognozy dla Czech, ale i Polski. Według Czeskiego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego Polska przyjmie falę powodziową większą niż w 1997 roku! A przecież właśnie ta powódź jest wspominana u nas do dziś i określana mianem powodzi tysiąclecia.
Cztery osoby zniknęły pod wodą. Ewakuowany Czeski Cieszyn, poziom Olzy wzrósł o trzy metry w ciągu doby
Tymczasem w Czechach jest już mowa o prawdopodobnych ofiarach śmiertelnych żywiołu. Cztery osoby są uznawane za zaginione. Trzy były w samochodzie, który zniknął pod wodą i z którego uratowała się tylko jedna, kolejna wpadła do rzeki w rejonie Uherskiego Hradisztie. Zarządzono ewakuację paru tysięcy mieszkańców czeskiego Cieszyna, przygranicznego miasta tuż obok Cieszyna polskiego. Poziom Olzy w tym mieście wzrósł w ciągu ostatnich 24 godzin o prawie trzy metry i obecnie wynosi pięć metrów. Obowiązuje trzeci stopień alarmu powodziowego. Ewakuowani są również ludzie mieszkający w Opawie na wschodzie kraju, tam także mowa jest o tysiącach. Nie kursują pociągi do Polski jadące w stronę Ostrawy i zatrzymywane są w Ołomuńcu.