- Dlaczego nikt nie powiedział nam o tym, że spotkanie odbędzie się 17 listopada. W prasie nie pojawiło się żadne ogłoszenie. Informację o zebraniu zobaczyłem jedynie w Kurierze Plus - mówi Janusz Skowron, działacz polonijny i członek Unii. - Ja dowiedziałem się o tym spotkaniu zupełnie przez przypadek. Byłem w jednym z oddziałów P-SFUK i zobaczyłem na drzwiach przyklejoną kartkę, która wisiała na wysokości pasa. Kucnąłem aby dokładnie ją przeczytać. Jeśli członkowie Rady Dyrektorów chcieliby aby informacja dotarła do wszystkich zainteresowanych powinni wyeksponować ogłoszenie a nie je chować - mówi inny działacz polonijny Marek Wysocki.
Marzena Wierzbowska, przewodnicząca Rady Dyrektorów P-SFUK jest zdziwiona tymi zastrzeżeniami. - Ponad miesiąc temu została wywieszona informacja o spotkaniu informacyjnym we wszystkich oddziałach P-SFUK w NY i NJ. Każdy członek Unii, który był zainteresowany spotkaniem mógł się o nim bez problemu dowiedzieć. W statucie Unii nie ma informacji, że Rada Dyrektorów jest zobligowana do informowania pisemnie każdego członka o organizowaniu spotkań informacyjnych. Jedynie jeśli chodzi o roczne walne zebrania mamy obowiązek informowania naszych członków drogą pisemną - tłumaczy nam Wierzbowska.
Ci członkowie, którym udało się dotrzeć do Polskiej Fundacji Kulturalnej w Clark w New Jersey, byli zawiedzeni. Zebranie, na którym miała odbyć się dyskusja na bieżące tematy, skończyło się bowiem po 15 minutach. Przedstawiciele Rady Dyrektorów oraz członkowie Komisji Nadzorczej nie życzyli sobie bowiem rejestrowania przebiegu spotkania z członkami Unii. - Na początku zebrania informacyjnego prosiłam zebranych na sali członków o wyłącznie kamer, z jednego prostego powodu. Były szef P-SFUK Oskar Mielczarek podał do sądu naszą Unię, Radę Dyrektorów jak również poszczególnych dyrektorów P-SFUK. Dbając o dobro naszej Unii i dobro jej członków nie chcemy aby cokolwiek zostało użyte przeciwko instytucji którą kierujemy. Niestety, mimo wielokrotnych próśb zostały one zignorowane. W tej sytuacji nie miałam innego wyjścia, zebranie musiałam przerwać - tłumaczy Wierzbowska.