Jake Angeli sam zgłosił się do biura FBI w Phoenix. Prawdopodobnie i tak zostałby zatrzymany przez służby, bo Szaman QAnon regularnie pojawiał się w swoim stroju przy różnych okazajach, głosząc teorie spiskowe. Mężczyzna na co dzień mieszka ze swoją 56-letnią matką, która śledczym opisała syna jako grzecznego i spokojnego człowieka. Nie dodała jednak, że jej syn jest wyznawcą spod znaku teorii spiskowych QAnon, których jednym z elementów jest nawoływanie do mordów politycznych. Departament Sprawiedliwości powiedział w sobotę, że Angeli jest oskarżony o świadome wchodzenie lub przebywanie na jakimkolwiek budynku lub terenie objętym ograniczeniami bez upoważnienia, a także za gwałtowne wkraczanie i zakłócanie porządku na terenie Kapitolu. Wróci do sądu w piątek po południu. „To, co robiłem, to obywatelskie nieposłuszeństwo” - powiedział Szaman QAnon w wywiadzie dla NBC News. „Nie zrobiłem nic złego. Przeszedłem przez otwarte drzwi, stary”.
Matka Angeliego jest zmartwiona, że jej syn w areszcie… głoduje. Sprawą zajęła się reporterka Melissa Blasius. Powiedziała po rozmowie z 56-latką, że jej syn „nie jadł od piątku, ponieważ areszt śledczy nie nakarmi go całą organiczną żywnością”. Jedzenia organicznego w areszcie nie chciano mu dostarczyć, więc sąd nakazał „coś z tym zrobić”, by otrzymywał posiłki adekwatnego do jego wyznania bądź stanu zdrowia. W internecie aż zawrzało od dyskusji na temat żywności organicznej, pojawił się również hasztag, który kpi z wymagań Szamana.
6. stycznia doszło do ataku terrorystycznego, który zorganizowali trumpiści, zwolennicy Donalda Trumpa. Nie zgadzali się na uznanie przez Senat zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich. W wyniku szturmu na Kapitol w Waszyngtonie zginęło 5 osób a kilkadziesiąt zostało rannych. Po tych wydarzeniach Kongres postawił Donalda Trumpa przed impeachmentem ze względu na "podżeganie do powstania".