"Washington Post": Władimir Putin zaliczył już cztery wielkie upokorzenia od wybuchu wojny na Ukrainie: nieudolna ofensywa, bunt Prigożyna, zamach terrorystyczny i atak na obwód kurski
Sytuacja w Rosji jest daleka od tego, co wymarzył sobie Władimir Putin. Jeszcze na początku 2022 roku wydawało mu się, ze zdobędzie Kijów w parę dni, a potem będzie rozkazywał krajom NATO i odzyska strefę wpływów z czasów Związku Radzieckiego. Dziś ledwo daje radę powstrzymywać wojska ukraińskie, które od 6 sierpnia prą do przodu w obwodzie kurskim. Póki co ich pochód został spowolniony, ale nie zatrzymany. A to bynajmniej nie jest pierwsze spektakularne upokorzenie Putina od wybuchu wojny na Ukrainie. To już czwarta wielka porażka, która upokarza Władimira Putina, bo pokazuje, że jego agresywna retoryka i mocarstwowe ambicje nijak mają się do rzeczywistości. Faktycznie Putin niczym dobrze nie zarządza i nie panuje nad własnym krajem - pisze "Washington Post" i wylicza cztery największe przegrane Putina.
Myślał, że łatwo wygra na Ukrainie. Wpadka rządowych mediów obnażyła marzenia Putina o "nowym świecie"
Tą pierwszą było właśnie pogrzebanie nadziei na wojnę błyskawiczną. Putin był tak pewny natychmiastowego obalenia rządu ukraińskiego, że z góry napisano w kontrolowanej przez Kreml rosyjskiej prasie pompatyczny artykuł o wspaniałym zwycięstwie rosyjskich wojsk i potem omyłkowo opublikowano go 28 lutego 2022 roku. "Na naszych oczach rodzi się nowy świat. Operacja wojskowa Rosji na Ukrainie zapoczątkowała nową erę. Rosja przywraca jedność, przezwyciężono tragedię 1991 roku, tę straszliwą katastrofę w naszej historii. Rosja przywraca swoją historyczną pełnię, jednocząc rosyjski świat, Rosjan - w całości Wielkorusów, Białorusinów i Małorusów" - można było przeczytać na głównej stronie portalu internetowego rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Novosti. Potem tekst pospiesznie skasowano.
Bunt Prigożyna w 2023 roku. Szef Grupy Wagnera prawie obalił Putina
Drugą porażką Putina był bunt w Rosji zorganizowany przez Jewgienija Prigożyna. 23 czerwca 2023 roku szef Grupy Wagnera ogłosił pucz przeciwko Putinowi i marsz swoich wojsk na Moskwę. Zajął też siedzibę dowództwa wojskowego Rosji w Rostowie nad Donem. Praktycznie przez nikogo nie niepokojeni, wojacy Prigożyna w liczbie kilku tysięcy zbliżyli się na odległość około 200 kilometrów od Moskwy, gdy nagle ogłoszono odwrót. Prigożyn stwierdził, że "by uniknąć rozlewu krwi" i "zgodnie z planem" (!) nakazał powrót żołnierzy do obozów. Doszło do tego po negocjacjach, jakie szef Grupy Wagnera prowadził z Putinem za pośrednictwem Alaksandra Łukaszenki. W ramach "ugody" z Putinem Prigożyn wycofał swoich ludzi, w zamian otrzymał obietnicę amnestii dla buntowników i umorzenia śledztwa prokuratorskiego we własnej sprawie. Zginął w tajemniczych okolicznościach w katastrofie śmigłowca w obwodzie twerskim.
Zamach w Crocus City Hall pokazał, że Putin nie panuje nad wszystkim w Rosji. Zginęły 154 osoby
Trzecia wyliczana przez "Washington Post" porażka Putina to zamach na centrum Crocus City Hall zorganizowane przez islamskich fanatyków, których najwyraźniej Putin nie był w stanie powstrzymać. 22 marca 2024 roku grupa uzbrojonych napastników wtargnęła do pełnej ludzi sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku. Strzelali do przypadkowych osób, w budynku słychać było eksplozje, potem wybuchł pożar i zawalił się dach. Oficjalnie rosyjskie władze potwierdziły śmierć 154 osób. Odpowiedzialność za zamach wzięło Państwo Islamskie. Zatrzymano 11 osób, w tym czterech zamachowców. To obywatele Tadżykistanu. Niektórzy tłumaczyli, że poznali zleceniodawców w internecie i oferowano im pieniądze. W oświadczeniu ISIS stwierdziło, że atak był odpowiedzią na "wojnę wypowiedzianą Państwu Islamskiemu przez kraje walczące z islamem". Putin obarczał winą Ukrainę i Zachód.
Ukraińska armia od 6 sierpnia zajmuje kolejne tereny w Rosji. Zajętych już niemal sto miejscowości
Czwarta porażka Putina to rzecz jasna ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim. 6 sierpnia ukraińska armia niespodziewanie wkroczyła do Rosji od strony obwodu kurskiego, prze dalej i odnosi sukcesy, a Władimir Putin najwyraźniej nie radzi sobie z tymi postępami. "Terytorium w obwodzie kurskim w Rosji, które zajęły Siły Zbrojne Ukrainy, powiększyło się do 1263 kilometrów kwadratowych, a liczba kontrolowanych przez nas miejscowości - do 93" - powiedział 20 sierpnia naczelny dowódca ukraińskiej armii, generał Ołeksandr Syrski. Walki trwają także w obwodzie biełgorodzkim. W trzecim granicznym obwodzie rosyjskim, briańskim, też wprowadzono „stan operacji antyterrorystycznej”. Siły ukraińskie zniszczyły w ciągu ostatnich paru dni wszystkie trzy mosty na rzece Sejm, odcinając tysiącom żołnierzy Putina drogę ucieczki. „Gdyby powiedziano im [sojusznikom Kijowa] kilka miesięcy temu, że planujemy taką operację [w Kursku], wielu ludzi na świecie powiedziałoby, że jest to nierealne i że jest to przekroczenie rzekomo najczerwieńszej ze wszystkich czerwonych linii, jakie ma Rosja” – powiedział Zełenski na spotkaniu z dyplomatami, cytowany przez Interfax Ukraina. Jak dodał, zachodni partnerzy właśnie dlatego o niczym nie wiedzieli. Tymczasem strona rosyjska oskarża Zachód o uczestnictwo w przygotowaniach do operacji w Rosji. Najpierw zrobił to doradca Putina Nikołaj Patruszew, potem dziennik "Izwiestija", powołując się na źródła w rosyjskim wywiadzie zagranicznym, stwierdził, że według nich za organizacją ataku na obwód kurski stoją USA, Wielka Brytania i Polska.