Czuję się Polką

2012-03-19 7:00

Diann Karen Marsalek ubiega się o ponowny wybór na urząd sędzi w powiecie Cook. Ta Polka z pochodzenia obecnie rozstrzyga w sądzie sprawy związane z ruchem drogowym. Prawybory kandydatów ubiegających się o stanowiska powiatowe, stanowe i federalne odbędą się już w najbliższy wtorek – 20 marca.

Co panią łączy z Polską?
– Choć urodziłam się w Chicago mam bardzo mocne polskie korzenie. Czuję się Polką. Rodzina mego ojca pochodzi z Żywca, skąd jego rodzice przyjechali do Stanów. Uwielbiam polskie zwyczaje, tradycje, kulturę i oczywiście jedzenie. Jestem też bardzo dumna z polskiej historii. Byłam kilka razy w Polsce, w czasie tych wizyt od pierwszego wejrzenia zakochałam się w Krakowie i Zakopanem. Górale są bardzo serdeczni i otwarci, mam z nimi do czynienia także często w Chicago, gdyż mieszka ich tutaj wielu. Działam także aktywnie w polskich organizacjach – między innymi w Związku Narodowym Polskim, Kongresie Polonii Amerykańskiej stanu Illinois oraz w Stowarzyszeniu Polsko-Amerykańskich Prawników. Wspieram także działalność Fundacji Copernicus Center w Chicago, która wspaniale pięlęgnuje polską kulturę.

A dlaczego wybrała pani studia prawnicze?
– Zawsze fascynowała mnie praca i służba innym. Po ukończeniu prawa wiedziałam, że będę mogła pomagać ludziom, a zarazem być oddaną służbie publicznej. Studia prawnicze były także w mojej rodzinie tradycją, gdyż mój tata oraz mama byli sędziami w biurze chicagowskiego radnego. Zawsze uczyli mnie bym zwracała szczególną uwagę na innych ludzi, pomagała im i poświęcała im czas. Dlatego od wielu lat jestem bardzo aktywna społecznie. Nie wyobrażam sobie by mogło być innaczej.

Czy Polacy mają u pani specjalne względy na sali sądowej?
– (śmiech) Rodzice od najmłodszych lat wpajali mi, że w życiu najważniejsza jest uczciwość, praca i poszanowanie dla innych bez względu na ich pochodzenie. Te wartości przedkładam nie tylko na swoje życie, ale i na pracę. Nie wyobrażam sobie, by było innaczej. Dlatego na sali sądowej, wszyscy są dla mnie równi.

A co by pani zmieniła w podejściu do spraw polskich?
– Najbardziej mi zależy, by młoda generacja Amerykanów polskiego pochodzenia kontynuowała kultywowanie polskich tradycji i wartości. Bardzo bym chciała widzieć więcej młodych ludzi zaangażowanych w działalność na rzecz Polonii. Tylko od nich, młodych zależy, czy wspaniała polska kultura przetrwa przez wieki na amerykańskiej ziemi. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają