Spór toczy się tak między partiami jak i w ich wnętrzu. W tym drugim przypadku chodzi o Partię Republikańską, która znana jest z antyimigracyjnego nastawienia oraz olbrzymiej niechęci wobec dekretów prezydenta Obamy. Niemniej jednak – jak donosi The Hill – w zbliżającym się roku wyborów, należy powalczyć o elektorat. Dlatego politycy reprezentujący stany o dużej społeczności imigranckiej naciskają na to, aby przepis zezwalający na służbę w U.S. Army nielegalnym objętym „amnestią Obamy” znalazł się w nowej ustawie dotyczącej obrony kraju (defense bill). Argumentują, że skoro młody człowiek spełnił wymogi określone w Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) Program i otrzymał ochronę przed deportacją i pozwolenie na pracę, to dlaczego nie mógłby służyć w amerykańskim wojsku.
Debata nad ustawą ma się rozpocząć w Izbie Reprezentantów w nadchodzącym tygodniu. The Hill przypomina, że temat otwarcia armii na nielegalnych nie jest nowy. Już poprzednik Baracka Obamy, prezydent George W. Bush przeforsował dyrektywę, która pozwala wcielać do wojska tych nieudokumentowanych imigrantów, którzy mają wyjątkowe kwalifikacje językowe lub medyczne. Sam Obama też polecił Departamentowi Obrony zająć się zmianami w przepisach prawnych tak, by U.S. Army przyjmowała „wąską i szczególną grupę imigrantów”. Taka służba pozwoliłaby na stałą legalizację pobytu.
Czy imigranci po amnestii mogą służyć Ameryce?
2015-05-08
7:00
Temat imigracji wkroczył na front… wojenny. I to niemal dosłownie. Politycy na Kapitolu rozpoczęli bowiem bardzo ostra batalię na temat tego, czy nieudokumentowani imigranci objęci pierwszym dekretem Baracka Obamy (53 l.) o ochronie przed deportacją, mogliby służyć w amerykańskiej armii - donosi portal The Hill.