Atakują ją od początku wojny. 10 października przeprowadzili atak rakietowy na infrastrukturę krytyczną. W 11 regionach, w tym w Kijowie, w cele (30 proc. infrastruktury energetycznej) trafiła połowa z ok. 80 wystrzelonych rakiet. Skutkiem tego ataku były przerwy w dostawie wody, energii i ciepła. „Ukraińska grupa energetyczna DTEK ocenia, że jeden z celów ataków rosyjskich to blokada eksportu energii z Ukrainy do Europy, aby nie pomogła zwalczać kryzysu energetycznego podsycanego ograniczeniem dostaw gazu przez rosyjski Gazprom. DTEK przekonuje, że odbicie Enerhodaru z Zaporoską Elektrownią Jądrową (pod kontrolą Rosjan, ale zarządem Energoatom) oraz Elektrociepłownią Zaporoże (należy do DTEK) uwolniłoby 1000 MW energii na eksport w tym sezonie grzewczym” – wyjaśnia Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Prezydent Wołodymyr Zełeński apeluje o oszczędzanie energii w szczycie zapotrzebowania popołudniowo-wieczornym. Rząd zapewnia, że państwo jest przygotowane do nadchodzącej zimy. W mieszkaniach ciepło nie będzie, ale też woda w szklankach ma nie zamarzać. Ukraiński premier Denis Szmyhal obwieścił (12 października), że w mieszkaniach ogrzewanych ciepłem systemowym minimalna temperatura wyniesie 16 st. C, a średnia o dwa więcej. W Kijowe będzie nieco cieplej. Burmistrz stolicy, Witalij Kłyczko poinformował, że temperatura w mieszkaniach może spaść do 18 st. Przed wojną minimalna temperatura oscylowała wokół 22 st. C. Na razie władza ukraińska uważa, że gorący problem z zimnem w mieszkaniach został rozwiązany. Tyle teorii.
Zagrożeniem dla systemu energetycznego Ukrainy są nie tylko Rosjanie i ich rakiety (takżę produkcji irańskiej; wkrótce znajdą się na stanie Sił Zbrojnych FR o zasięgu do 700 km). Sama sieć energetyczna dla siebie jest... zagrożeniem. Z nadejściem zimy problemy Ukraińców tylko się przez to pogłębią. Wodociągi i systemy grzewcze wymagają pilnej naprawy. Na ten cel, na przykład, Holandia przeznaczyła, za pośrednictwem funduszu Banku Światowego, 70 mln euro. Jest jeszcze jedna słaba strona ukraińskiego systemu ciepłownictwa komunalnego. W 90 proc. opiera się on na gazie ziemnym.
Ukraina przed 24 lutego 2022 r. z własnych źródeł miała 20 mld m sześc. gazy. W warunkach wojennych wydobywa o 3 mld mniej, co nie jest dużym spadkiem, jak na taką okoliczność. To mniej więcej połowa tego, co rocznie Ukraina potrzebuje. Co prawda od 2014 r. nie kupuje gazu od Rosji, ale nabywa go drogą okrężną, z państw unijnych. System ten został wprowadzony po to, by Moskwa nie używała dostaw gazu ziemnego jako narzędzia presji na Kijów. Tyle, że obecnie Rosja szantażuje gazem całą Europę… Pocieszające dla Ukraińców może być, że w tym roku nie będą mieli podwyżek cen ciepła. Ceny zostały – nomen omen – zamrożone. Odmrożone zostaną, gdy się skończy zima. Wiosną.
Polecany artykuł: