Czy Niemcy nas lubią? Po tym sondażu niektórzy mogą mieć wątpliwości?

Powód: reforma sądownictwa w Polsce, która nie tylko u nas jest kontrowersyjna. Kilka dni temu opiniotwórczy dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypomniał, że zmiany przeprowadzone w sądownictwie przez rząd Zjednoczonej Prawicy, „mogą doprowadzić do pozwu przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i ostatecznie skutkować sankcjami finansowymi wobec Warszawy (…)". W przypadku pewnych naruszeń praworządności oznacza to, że kraje UE mogą zmniejszyć środki z budżetu wspólnotowego. Toczące się przeciwko Polsce postępowanie na podstawie art. 7, w którym Warszawa mogłaby zostać pozbawiona prawa głosu w UE, również mogłoby zostać rozszerzone. Czy tak się stanie? Zobaczymy.

Konflikt Bruksela-Warszawa stonowała urzędująca jeszcze kanclerz RFN Angela Merkel. „To normalne, że spory w Unii Europejskiej trafiają co jakiś czas przed Trybunał Sprawiedliwości UE – powiedziała niemiecka kanclerz podczas piątkowej wizyty w Brukseli. – Mamy duże problemy, ale radzę, aby rozwiązywać je poprzez rozmowę, szukając kompromisów – podkreśliła. – To zawsze było istotą Unii Europejskiej i musi nią pozostać”.

Do wspomnianego sondażu odniósł się na Twitterze europoseł (PiS, kiedyś PO) Jacek Saryusz-Wolski: „Odebranie Polsce pieniędzy unijnych wg badania opinii w Niemczech: 80% za 15% przeciw. Niebezpieczny stan umysłów wypranych przez media za przyzwoleniem/zachętą rządu Od stygmatyzacji do ekspedycji karnej…”. Wiadomość twitterową Deutschland Wählt komentują przede wszystkim Polacy. W niemieckiej części internetu nic nie ma o tym sondażu. Sporo jest o tym, że w Polsce jest łamana praworządność, wolność sądów itd. Takie opinie znane są i u nas, bez analizy niemieckich mediów. Przytoczmy jeszcze jeden wpis europosła Sariusza-Wolskiego, który „podpiera się” Wojciechem Młynarskim. I na koniec: to, czy Polska zostanie ukarana finansowo za to, co się w niej dzieje, nie zależy od ankietowanych.