Czy proces powstrzyma budowę schroniska na Greenpoincie?

Sprawa powstania schroniska spędza sen z oczu nie tylko okolicznym mieszkańcom i firmom, ale też wszystkim, którym na sercu leży dobro dzielnicy. To oni właśnie jednoczą swoje siły w ramach Greenpoint Neighborhood Coalition. I to ta organizacja zamierza podać do sądu miejski Departament ds. Pomocy Bezdomnym i oskarżyć go o nielegalne ominięcie rygorystycznych przepisów podczas podejmowania decyzji o utworzeniu przy 400 McGuinness Blvd. schroniska dla 200 bezdomnych mężczyzn problemami psychicznymi i uzależnieniami.

Greenpont Neighborhood Coalition na swojej stronie internetowej zwraca uwagę, że w dzielnicy działa już 19 punktów przeładunku śmieci, a także duża oczyszczalnia ścieków. – To nie tajemnica, że przez dziesięciolecia miasto upychało na Greenponcie zakłady, których nie chciała żadna inna dzielnica – mówi Stephen Levin, radny miejski. – Dlatego zbieramy niezbędne informacje i składamy wniosek do sądu – dodaje w „Daily News” dzielnicowa aktywistka Krystyna Hołowacz.

Czy sprawa przeciwko miastu ma szanse? Niewykluczone. Procedura przyznania miejsca na schronisko rażąco odbiega bowiem od standardów nowojorskich. Zwykle przed budową tego typu ośrodka jego projekt musi być poddany długotrwałej procedurze weryfikacji. Jednak administracja Michaela Bloomberga znalazła furtkę w prawie i nie zamierza kupić budynku, a wynająć go od znanego  dewelopera Shimmiego Horna, którego ojciec prowadził kilkanaście takich domów w Nowym Jorku w latach 80.

Jednak to nie Hornowie będą prowadzili schronisko a manhattańska organizacja Bowery Residents' Committee. Jej dyrektor wykonawczy Muzzy Rosenblatt na spotkaniach z przedstawicielami społeczności greenpoinckiej zapewniał, że ośrodek będzie służył także jej. – Dwadzieścia łóżek (z 200 – red.) będzie przeznaczonych specjalnie dla bezdomnych z Greenpointu.