Jak już informowaliśmy, niedawno odbyły się wybory zarządu KPA. Dziś zasiadające w nim panie zdradziają nam swoje plany na przyszłość.
– Bardzo się cieszę, że zostałam wiceprezeską KPA, gdyż jest on parasolem nad wszystkimi polonijnymi organizacjami – mówi z dumą Maria Roszek. – Od lat wspaniale służy Polonii, a moim celem jest jej pomaganie. W kongresie są odziały: amerykański i polski. Amerykański ma za zadanie podnieść prestiż Polaków w Ameryce i walczyć o odpowiednie dla nich miejsce w tym kraju. Polski ma zaś walczyć z antypolonizmem, a także ma wspierać naszych rodaków w Polsce.
Niewątpliwie na przestrzeni wielu owocnych lat działalności KPA jego największym osiągnieciem było ujawnienie zbrodni katyńskiej w Kongresie Stanów Zjednoczonych przez śp. Romana Pucinskiego – dodaje Roszek, która do Stanów przyjechała w 1974 roku z Ostrowa Wielkopolskiego.
Mary Anselmo dodaje, że KPA ciągle zmaga się ze zbieraniem oodpowienich środków finansowych na działalność.
– Przykładem tego były próby zebrania wystarczających funduszy na Bazar Polonijny, który odbywał się w październiku zeszłego roku w centrum Chicago, w czasie miesiąca dziedzictwa narodowego. Musimy pokazać w Chicago, że jesteśmy zintegrowaną i bardzo silną społecznością. W KPA mamy bardzo zdolną i obiecującą młodzież, która aktywnie przyczynia się do rozwoju kongresu. W zeszłym roku wprowadziliśmy członkostwo dla studentów i mamy nadzieję, że coraz więcej młodych członków będzie w KPA – dodaje.
Irene Moskal Delgiudice podkraśla, że ciągle największą bolączką KPA jest właśnie mała liczba młodych członków:
– Musimy docierać do młodzieży i zachęcać ich do działania, by mieć swoich godnych następców. Amerykanie nie znają naszej pięknej historii i przede wszystkim kojarzą nas z pierogami i kiełbasą. A to musi się zmienić! Musimy też przestać kłócić się o małe, nieistotne sprawy, a skupić się na ważnych celach. Poprzez swą działalność w KPA będę starała się kontynuować misję mojego brata, który był wielkim, charyzmatycznym patriotą. Dla niego Polska i jej dobro było najważniejsze! – mówi pani Irena.