"Daniel cierpiał miesiącami, zmarł skatowany" Raport nt. śmierci czteroletniego Daniela

2013-09-18 9:30

Cierpiał miesiącami, głodował, był podtruwany, bity, zmarł skatowany przez matkę i jej partnera - to najważniejsze wnioski raportu komisji badającej śmierć czteroletniego Daniela z Polski. Raport nie wskazuje konkretnych winnych, ale jednocześnie obarcza winą wszystkich, zaczynając od policji, poprzez opiekę społeczną, kończąc na nauczycielach.

Daniel był podtruwany, bity, głodzony. Matka dziecka i jej partner nie znali litości. Jednak nikt nie reagował, mimo że policja była częstym gościem w ich domu - interweniowała aż 27 razy w związku z nadużywaniem alkoholu.

Pracownicy opieki społecznej sporządzili także kilka sprawozdań, w których niezgodnie z prawdą zapisano, że partner matki chłopca wyprowadził się z domu i dziecko nie jest już maltretowane. Daniel miał na ciele siniaki, wyraźne ślady znęcania się nad nim. Nauczyciele nie reagowali, pracownicy opieki społecznej nie próbowali nawiązać kontaktu z chłopcem.

Przeczytaj: Dożywocie za zakatowanie 4-letniego Daniela

- Trudno było rozmawiać z chłopcem bo słabo mówił po angielsku, do tego brakowało mu pewności siebie, był bardzo zamknięty w sobie. W jego imieniu wypowiadała się matka, co często zdarza się w takich sprawach - wyjaśnił Ron Lock, autor raportu dot. śmierci Daniela.

W raporcie stwierdzono także, że opieka społeczna podejrzewała, że coś niedobrego dzieje się z Danielem, ale nikt niczego nie zrobił. Podobno nikt nie wierzył, że jest to możliwe, by aż tak bardzo znęcać się nad dzieckiem.

Zobacz: Czy do tej tragedii musiało dojść? Kto jest winny śmierci 4-letniego Daniela?

Cierpiał miesiącami

Daniel zmarł w domu w Coventry w marcu 2012 roku w wyniku uszkodzenia mózgu. Stwierdzono także wiele innych obrażeń, które były wynikiem długiego katowania. Chłopiec był sadystycznie karany i głodzony. W chwili śmierci wyglądał jak więzień obozu koncentracyjnego

Zaś pracownicy opieki społecznej ani razu nie próbowali nawiązać kontaktu z chłopcem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają