Tak premier Cameron tłumaczył swoje stanowisko w tej sprawie: "Jestem za referendum, bo problemowi trzeba stawić czoło Głosowanie dzisiaj pomiędzy zostaniem, a wyjściem z UE byłoby fałszywe. Nie wiemy, jaka będzie UE po kryzysie, to byłoby niewłaściwie, aby w takim momencie decydować. Najpierw trzeba zadać fundamentalne pytanie, z czego chcemy ewentualnie wyjść czy zostać".
Cameron podkreślił, że chce, by jego kraj pozostał w zreformowanej Unii Europejskiej jako "zaangażowany i aktywny" członek. Dodał, że największe zagrożenie dla UE pochodzi ze strony "tych, którzy uważają nowe sposoby myślenia za herezję".
Premier Wielkiej Brytanii wygłosił długo oczekiwane przemówienie na temat przyszłego statusu swego kraju w Unii Europejskiej. Wystąpienie to jeszcze przez jego rozpoczęciem wielu określało jako najwazniejsze w dotychczasowej karierze Camerona. Było zaplanowane na 18 stycznia, podczas jego wizyty w Holandii. Premier przełożył je jednak na później z uwagi na kryzys z zakładnikami w Algierii. Do tej pory Cameron wielokrotnie powtarzał, że on sam chce, by Wielka Brytania pozostała w UE, ale dąży jednocześnie do odebrania części kompetencji Brukseli w obszarach, w których, zdaniem konserwatystów, jej wpływ jest zbyt duży i szkodliwy.