Napastnikiem okazał się 24-letni student medycyny z Denver, James Holmes. Zaatakował 30 minut po północy miejscowego czasu. Dokładnie w chwili, gdy na ekranie pojawił się Batman. Zamachowiec stanął przed widzami uzbrojony w karabin, pistolet i nóż. Miał na sobie kamizelkę kuloodporną, a na twarzy maskę przeciwgazową. Najpierw rozpylił gaz, a kiedy ludzie zaczęli uciekać, zaczął strzelać. Nie wszyscy rzucili się od razu do ucieczki po usłyszeniu strzałów. – Myśleliśmy, że to jakieś nowe efekty specjalne – mówili potem policji.
W zamachu zginęło 12 osób. Lekarze nie wykluczają jednak, że ofiar może być więcej, bo kilku rannych jest w stanie krytycznym. Wśród postrzelonych są też dzieci.
Krótko po strzelaninie policja ujęła mordercę na parkingu. Nie stawiał oporu. – To ja jestem Jokerem – powiedział policjantom.