Był jednym z najbardziej lubianych aktorów, amantem kina i milionerem. Dziś jest na dnie, a jego kariera legła w gruzach. Coraz więcej wskazuje na to, że ostatnia przegrana w sądzie oznacza koniec hollywoodzkiego życia Johnny'ego Deppa (57 l.). Wytwórnia Warner Bros "poprosiła" aktora o złożenie wymówienia, tym samym nie zobaczymy go już w żadnym kolejnym filmie z serii "Fantastyczne zwierzęta". Nie słychać też o żadnych innych propozycjach dla Deppa. Cytowany przez "Daily Mail" prawnik gwiazd Mark Stephens ocenia, że aktor już nigdy nie będzie pracował w Hollywood. Dlaczego tak się stało?
Johnny Depp w zeszłym tygodniu przegrał w sądzie z wydawcą "The Sun" i ze swoją byłą żoną Amber Heard (34 l.), których sam pozwał o odszkodowanie za straty finansowe i wizerunkowe. Sędzia uznał, że gazeta miała prawo nazwać gwiazdora "katem żony", ponieważ istneją dowody na to, że uderzył Amber kilkanaście razy. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślał, że aktor stawał się agresywny pod wpływem alkoholu i narkotyków. Małżeństwo Deppa i Heard trwało rok, rozwiedli się w 2017 roku po tym, jak aktorka oskarżyła męża o pobicie. Zarzuty zostały potem wycofane, jednak Depp postanowił walczyć o dobre imię w sądzie i przegrał z kretesem.