Pod koniec lutego, w okolicach pierwszej rocznicy brutralnej rosyjskiej napaści na Ukrainę, autor telegramowego kanału Generał SWR donosił, że ostatnie wyniki badań chorego na raka i Parkinsona Putina są bardzo złe i rosyjski przywódca już wkrótce zostanie poddany inwazyjnej terapii onkologicznej. "Putin nie jest gotowy na drastyczne decyzje, kiedy w niedalekiej przyszłości może nie być w stanie adekwatnie i terminowo reagować na wyzwania. W związku ze zbliżającym się nowym tokiem terapii, który zgodnie z planem powinien rozpocząć się 5 marca, a także z uwagi na brak możliwości pełnego kierowania »specjalną operacją wojskową« w tym czasie, pojawiła się kwestia kontynuacji ofensywy na froncie" - pisał.
Putin umiera na raka? Kuracja nieskuteczna
Podobno kuracja jest dla Putina niezwykle obciążająca - nie może spać, nie może jeść, a żeby jakoś funkcjonować musi się faszerować sterydami. Putin nie jest też w stanie zapanować nad swoim ciałem, co było widać chociażby podczas jego ostatniego spotkania z Alaksandrem Łukaszenką. Wyglądał na bardzo zmęczonego, wyczerpanego, miał też trudności, by utrzymać swoje nogi w jednym miejscu. Jest naprawdę kiepsko, bowiem po miesiącu terapii wyniki rosyjskiego dyktatora wcale nie uległy poprawie. Wręcz przeciwnie.
Rosją rządzi półtrup? "Czekają go czasy wstydu i bólu"
Jak informuje Generał SWR, Putina czeka nowe "wielkie leczenie", które prawdopodobnie i tak mu nie pomoże, a jedynie złagodzi męczące następstwa choroby. "Onkologia Putina jest na takim etapie, że wyleczenie jest już niemożliwe, a metody, które mają wspomagać organizm poprzez spowolnienie przebiegu choroby, są nieskuteczne. (...) Przed Putinem czasy wstydu i bólu pod każdym względem. Elity mają coraz mniej powodów, by znosić tego półtrupa, który rządzi krajem i prowadzi go w otchłań".