Zdjęcie zostało zrobione 7 maja w miejscu znanym jako Przyczółek Greenheugh. Można założyć, że niewielu Czytelników SE przeszło obok niego obojętnie. Toć widać na nim dokładnie wycięte wejście prowadzące w głąb skały. Przypomina bardzo wejścia do… egipskich grobowców. Kto je i kiedy wyciął w marsjańskiej skale? Będzie trzeba korygować historię? A jednak kiedyś na Marsie istniała cywilizacja? Jak sądzicie? Ok. Koniec budowania napięcia. Wyjaśniamy za NASA, że obiekt na rzeczonym zdjęciu nie jest dziełem Marsjan, ale tworem natury. Tak uważają analitycy NASA i trzeba im wierzyć.
Twierdzą oni, że to nie jest żadna konstrukcja architektoniczna, ale efekt wstrząsu tektonicznego, który spowodował, że skały tak pękły idealnie po prostych, że powstało coś, co na pierwszy i drugi rzut oka wygląda, jakby było w skale wykute. Jak myślicie, jakiej wielkości jest ten twór? Nie, nie jest aż tak duży. Nie ma przy nim niczego, z czym można byłoby porównać jego wielkość. Curiosity nie podjechał do wortalu i nie zostawił przy nim obiektu porównawczego. Choć wyobraźnia wskazuje, że wejście powinno być słusznych rozmiarów, to analitycy uważają, że w rzeczywistości ten twór ma… góra kilkanaście centymetrów wysokości. Sumując: jeszcze nie odkryto dowodu wskazującego, że na Marsie istniała jakaś cywilizacja.
To nie pierwsze odkrycie czegoś, w czym zwolennicy istnienia cywilizacji pozaziemskich upatrywali dowodów na ich istnienie, a potem musieli się rozczarować. Od lat 70. po dziś co jakiś czas w świat wychodzą zdjęcia przedstawiające coś, co wygląda na wyrzeźbioną czaszkę, a co później okazuje się formacją skalną. Najsłynniejszym zdjęciem jest to zwane Marsjańską Twarzą. Wygląda prawie jak maska wenecka. Została ona po raz pierwszy sfotografowana w 1976 r. Uznano ją za twór geologiczny, ale i tak do dziś wielu ufologów ma inne zdanie na temat genezy tego tworu.
Pewne jest, że 900-kilogramowy łazik Curiosity nadal jeździ po Marsie i śle gigabajty zdjęć na Ziemię. Odkrył m.in. ślady istnienia wody na Marsie, ale sprzed 3 miliardów lat. Co jeszcze odkryje, to Bóg raczy wiedzieć, ale raczej nie ma co liczyć na to, że trafi na jakieś artefakty, które sprawiłyby radość zwolennikom istnienia cywilizacji pozaziemskich. Możliwe, że więcej ludzkość dowie się o Marsie, gdy na nim wylądują ludzie. A marsjańską ekspedycję zapowiada na rok 2029 miliarder Elon Musk, właściciel m.in. przedsiębiorstwa SpaceX. Nim to się stanie, jeśli się stanie, to pozostaje zapoznać się z Marsem oglądając film „Marsjanin”. Warto.