To najgorsza masowa strzelanina w historii Szwecji - tak to, co wydarzyło się we wtorek, 4 lutego w szwedzkim mieście Oerebro, ocenił premier tego kraju Ulf Kristersson. Do szkoły dla dorosłych Risbergska Skolan wkroczył uzbrojony mężczyzna i zaczął strzelać. Początkowo media podawały, że na terenie szkoły znaleziono pięć ofiar śmiertelnych, potem ich liczba wzrosła do 10. W wyniku strzelaniny sześć osób odniosło rany. "Trudno pojąć skalę tego, co się wydarzyło. Byliśmy świadkami brutalnej i śmiertelnej przemocy wobec zupełnie niewinnych ludzi. To, co miało miejsce dotychczas w innych krajach, stało się teraz również w Szwecji" - przyznał Kristersson na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. 35-letni sprawca wtorkowej masakry na koniec popełnił samobójstwo.
Szwecja. Strzelanina w szkole. Sprawca był samotnikiem
Media podają, że zaledwie parę godzin po ataku policja przeprowadziła rewizję w jego mieszkaniu. Według cytowanych przez gazetę "Dagens Nyheter" sąsiadów mężczyzna żył samotnie, właściwie nie byli w stanie nic o nim powiedzieć. Szwedzkie media przekazują, że 35-latek od dziewięciu lat nie pracował, nie pobierał też zasiłku dla studentów ani państwowego kredytu na naukę. Nie był zadłużony. Nie wiadomo z czego żył. Kilka lat temu zmienił nazwisko, nie ma po nim żadnych śladów w mediach społecznościowych, nie był też znany policji.
Strzelanina w szwedzkiej szkole. Udawał, że broń to gitara
"Aftonbladet" donosi, że mężczyzna wniósł na teren szkoły broń automatyczną w futerale do gitary, po czym przebrał się w toalecie w zielony strój przypominający mundur wojskowy. Następnie zastrzelił 10 osób, a na końcu siebie. Telewizja SVT podała, że sprawca miał pozwolenie na broń myśliwską.
Policja twierdzi, że atak nie miał podłoża terrorystycznego, a mężczyzna działał prawdopodobnie w pojedynkę. Na wstępnym etapie wykluczono również motyw ideologiczny. "Kontynuujemy prace, aby zrozumieć okoliczności tego zdarzenia" - podkreślił szef policji w Oerebro Roberto Eid Forest.