Dom Kamali Harris w strefie objętej nakazem ewakuacji i zagrożony spaleniem. Szabrownicy zatrzymani na terenie rezydencji
Wielkie pożary w USA nadal nie zostały opanowane, choć szaleją od tygodnia w rejonie Los Angeles. Swoje domy tracą największe gwiazdy Hollywood, takie jak Anthony Hopkins, spłonęła rezydencja Paris Hilton nad samym oceanem, zagrożone są domy Jamie Lee Curtis czy Bena Afflecka. Liczba ofiar sięgnęła 24, a to niestety na pewno dopiero początek. Żywiołu nikt nie jest w stanie opanować. Zagrożona jest także rezydencja Kamali Harris, urzędującej wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Harris mieszka w rejonie Los Angeles w dzielnicy Brentwood. Obszar ten został już objęty nakazem ewakuacji, ogień jest już blisko. Tam również obowiązuje godzina policyjna, mająca na celu ograniczenie zjawiska szabrownictwa. Ale wobec takiej "okazji" dla złodziei niejeden rabuś zakrada się pod opuszczone w pośpiechu rezydencje. Dwóch mężczyzn aresztowano również, gdy próbowali okraść dom Kamali Harris. Według policji prawdopodobnie nie mieli pojęcia, w jakie miejsce trafili. Dom został kupiony w 2012 roku przez męża wiceprezydent. Willa jest warta 4,79 miliony dolarów, jak podaje "Town and Country".
"Jesteśmy głęboko wdzięczni bohaterskim ratownikom, którzy ryzykują własnym bezpieczeństwem"
„Moje serce jest ze wszystkimi, których dotknęły niszczycielskie pożary lasów w Południowej Kalifornii. Jesteśmy głęboko wdzięczni bohaterskim ratownikom, którzy ryzykują własnym bezpieczeństwem, aby walczyć z płomieniami i pomagać w zapewnieniu bezpieczeństwa społecznościom. Jako dumna córka Kalifornii wiem, jakie szkody pożary lasów wyrządzają naszym sąsiadom i społecznościom” – głosiło niedawno oświadczenie Kamali Harris. Wiceprezydent przegrała w niedawnych wyborach prezydenckich w USA z Donaldem Trumpem. Kandydatka Demokratów poniosła sromotną porażkę, zdobywając tylko 226 głosów elektorskich, podczas gdy Trump zdobył ich 312 i został prezydentem elektem. Oficjalnie obejmie władzę 20 stycznia.