Wydany w piątek przez sędziego Juana Merchana wyrok kończy pierwszą w historii sprawę karną przeciwko byłemu prezydentowi USA. W rezultacie decyzji o "bezwarunkowym zwolnieniu", Trump został oficjalnie skazany w pierwszej instancji, lecz nie otrzymał kary pozbawienia wolności, kary w zawieszeniu czy grzywny. Ogłaszając wyrok, sędzia Merchan przyznał, że piątkowa decyzja była jedną z najtrudniejszych, z jaką mógł się mierzyć jakikolwiek sędzia i stwierdził, że wydany przez niego wyrok jest podyktowany "nadzwyczajną ochroną prawną urzędu prezydenta".
Czytaj też: Putin chce się spotkać z Trumpem! Jest odpowiedź z USA: "Przygotowujemy spotkanie"
- Nie zmniejsza to jednak powagi przestępstwa, ani nie usprawiedliwia jego popełnienia w żaden sposób - dodał.
Podczas piątkowej rozprawy Trump, który występował online, skrytykował cały proces jako "polowanie na czarownice". Powiedział, że proces był dla niego "okropnym doświadczeniem" i uszczerbkiem na reputacji, twierdząc, że "nie zrobił nic złego".