Rzecznik Kremla powiedział, że nie będzie gratulacji od Rosji dla Donalda Trumpa. Mówił za to o "pośrednim i bezpośrednim" zaangażowaniu USA w wojnę na Ukrainie
Donald Trump zdobył już ponad 270 głosów elektorskich i jego zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych jest niemal pewne. Kamala Harris poniosła druzgocącą porażkę, choć sondaże jeszcze wczoraj wskazywały na niewielką przewagę kandydatki Demokratów. Z całego świata spływają gratulacje. Donaldowi Trumpowi pogratulował zwycięstwa między innymi polski prezydent Andrzej Duda. Nawet Wołodymyr Zełenski, chociaż wygrana Trumpa jest powszechnie uważana za niepokojący sygnał dla Ukrainy, napisał o nadziei na dobrą współpracę i silnym przywództwie w USA. A co na to wszystko Rosja? Przeciwnicy Trumpa od lat uważają go za prorosyjskiego polityka, co jest przedmiotem zarówno poważnych analiz, jak i żartów. Tymczasem z Kremla popłynęły inne słowa, niż wielu mogłoby się tego spodziewać. Szczere słowa czy jakaś gra? Oto, co powiedzieli przedstawiciele władz na Kremlu!
„Nie zapominajmy, że mówimy o nieprzyjaznym kraju, który jest bezpośrednio i pośrednio zaangażowany w wojnę przeciwko naszemu państwu”
Głos w sprawie niemal pewnej wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA zabrał mimo powagi sytuacji nie Władimir Putin, a rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zamiast standardowej grzecznościowej formułki z gratulacjami, na jaką zdobyli się m.in. Emmanuel Macron czy Wołodymyr Zełenski, wygłosił zupełnie inne oświadczenie. Była mowa o zaangażowaniu w wojnę i o wrogim państwie. Pieskow ogłosił, że... żadnych gratulacji nie będzie. Tak to uzasadnił, cytowany przez CNN: „Nie zapominajmy, że mówimy o nieprzyjaznym kraju, który jest bezpośrednio i pośrednio zaangażowany w wojnę przeciwko naszemu państwu”. Jak dodał rzecznik, Rosja nie oceni ostatecznie sytuacji w Ameryce, póki nie zobaczy „konkretnych słów i działań”. „Wciąż jest trochę do zrobienia, biorąc pod uwagę, że obecny prezydent USA pozostanie na stanowisku przez prawie półtora miesiąca” - powiedział Pieskow, ale dodał, że "znaczące" są dla Kremla deklaracje Trumpa o „jego pragnieniu zakończenia polityki przedłużania starych wojen i rozpoczynania nowych”.
„Wielokrotnie mówiliśmy, że USA są w stanie pomóc zakończyć konflikt. Oczywiście nie można tego osiągnąć z dnia na dzień”
„Wielokrotnie mówiliśmy, że USA są w stanie pomóc zakończyć konflikt. Oczywiście nie można tego osiągnąć z dnia na dzień” mówił Pieskow, tak jakby odnosił się do obietnic Trumpa, który zapewniał przed wyborami, że zakończyłby wojnę na Ukranie w ciągu doby. Zapytano Pieskowa, czy Trump nie obrazi się z powodu braku gratulacji, na co rzecznik Putina odrzekł, że... i tak stosunki rosyjsko-amerykańskie są złe. „Praktycznie niemożliwe jest, aby stosunki uległy dalszemu pogorszeniu. Obecnie stosunki są na najniższym poziomie w historii” - powiedział Pieskow.