Donald Trump ostro atakuje księcia Harry'ego i grozi mu! Cofnie mu wizę? "Zdradził królową. To niewybaczalne"
Przez Donalda Trumpa książę Harry pewnie nie śpi teraz po nocach. Wygląda na to, że jeśli Trump wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA - a szanse na to są jak najbardziej poważne - to Harry będzie musiał szukać sobie innego kraju do życia i namawiać Meghan Markle na kolejne życiowe rewolucje. Co się stało? Republikański kandydat na kolejnego prezydenta USA zaatakował publicznie męża Meghan Markle. "Zdradził królową. To niewybaczalne" - grzmiał nieoczekiwanie Trump na konferencji CPAC w Waszyngtonie. "Nie chroniłby go, rodzina królewska była dla niego za łaskawa. Gdyby to ode mnie zależało, radziłby sobie sam" - mówił Trump i dodał, że jeśli zostanie prezydentem, "nie pomoże mu z wizą". Skąd te słowa? Moment ich wypowiedzenia nie był przypadkowy.
Książę Harry może zostać wyrzucony z USA za kłamstwo we wniosku wizowym. Chodzi o narkotyki
Mówiąc o księciu Harrym, Trump nawiązał w ten sposób do faktu, iż kilka godzin wcześniej książę pojawił się w sądzie, gdzie musiał tłumaczyć się z tego, czy skłamał w swoich amerykańskich dokumentach imigracyjnych w związku z używaniem narkotyków. Jak pamiętamy, w swojej autobiografii i w licznych wywiadach wręcz zachwalał środki odurzające i przyznał się do używania w przeszłości wielu ich rodzajów. Tymczasem osoba, która zażywała narkotyki, nie ma szans na amerykańską wizę. Prawnicza Fundacja Heritage w Waszyngtonie zaczęła walkę o ujawnienie wniosku wizowego księcia, ale urzędnicy stwierdzili, że nie są to jawne dane. Jednak batalia trwa. W przypadku zmiany w Białym Domu Trump może postawić sobie za punkt honoru udowodnić księciu kłamstwo, a on, przyparty do muru, będzie pewnie trzymał się już obranej linii obrony, zgodnie z którą owszem, skłamał, ale w wywiadach i w książce, a nie we wniosku wizowym. Wyjdzie tym samym na jeszcze bardziej niepoważnego, ale przynajmniej ocali skórę.
Narkotykowe wyznania księcia Harry'ego. Jak napytał sobie biedy, opowiadając o psychodelicznych doświadczeniach?
Książę Harry i Meghan Markle starają się ułożyć sobie życie w Stanach Zjednoczonych, a głównym źródłem ich dochodu są opowieści o życiu w brytyjskiej rodzinie królewskiej, od której czmychnęli za ocean. Harry tak się rozkręcił, że opowiedział już całe swoje życie z najdrobniejszymi szczegółami, takimi jak odmrożenie penisa lub branie narkotyków. To pierwsze naraziło go co najwyżej na kpiny, to drugie może go kosztować naprawdę bardzo drogo. Grupa konserwatywnych amerykańskich prawników postanowiła dobrać się do skóry uciekinierowi z rodziny królewskiej z powodu jego otwartych wypowiedzi na temat narkotyków. Harry przyznał się, że brał kokainę i grzyby halucynogenne oraz palił marihuanę. To zaś może być podstawą do anulowania jego wizy! Konserwatywny think-tank Heritage Foundation wojuje z władzami w Waszyngtonie o udostępnienie książęcego wniosku o wydanie wizy. "Przyznanie się do zażywania środków odurzających zazwyczaj stwarza podstawę do nie wpuszczenia takiej osoby do kraju" - mówi "Daily Mail" były federalny prokurator Neama Rahmani. Prawnicy podejrzewają, że Harry skłamał we wniosku o wizę na temat używania narkotyków, ponieważ ci, którzy deklarują ich używanie, mogą nie dostać pozwolenia na pobyt w USA nawet wtedy, jeśli nie byli nigdy karani. Kłamanie urzędnikom we wniosku o wizę jest w Stanach bardzo niemile widziane i może skończyć się dla Harry'ego przymusowym powrotem na łono rodziny królewskiej.