Środowe spotkanie na szczycie UE ma wyłonić następcę Hermana Van Rompuya na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Kadencja Belga kończy się 30 listopada. Nowego przewodniczącego RE wybiorą przywodcy krajów Unii. Na stołek jednej z najważniejszych osób w UE nie ma co liczyć Donald Tusk. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Angela Merkel nie wspomniała ani słówkiem polskiemu premierowi, że chciałaby go widzieć na miejscu Van Rompuya.
Jendak dla polskiego premiera nie zgasło jeszcze światełko w tunelu. Jego nazwisko nadal ma szansę pojawić się na dzisiejszym bądź kolejnym szczycie UE jako jedno z opcji. Obrady przywódców państw UE zaczną się dzisiaj po godz. 20. W Berlinie mówi się o sporych szansach Helle Thorning-Schmidt. Duńska premier ma poparcie Davida Camerona, zaś Merkel chciałaby "wynagrodzić" brytyjskiemu premierowi wybór Jeana-Claude'a Junckera na szefa Komisji Europejskiej. Przypomnijmy, że ta kandydatura wzbudziła duży sprzeciw Londynu. Wygląda na to, że Donald Tusk na "odpocznie" po aferze taśmowej na fotelu Hermana Van Rompuya...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail