To była jedna z najbardziej odrażających zbrodni ostatnich lat. 21 stycznia 2009 roku w imieniny Agnieszki Anna Kurczewska (78 l.) w swoim mieszkaniu w Sokółce odkryła nagie, leżące w kałuży krwi zwłoki wnuczki. Młoda kobieta miała poderżnięta gardło, a na ciele liczne rany zadane nożem. Policjanci na podstawie zabezpieczonych śladów zakładali, że sprawców mogło być czterech. Media opublikowały portrety pamięciowe dwóch z nich, ale śledztwo na długie lata utknęło w martwym punkcie.
Przeczytaj: Wsadzili na 5 lat dla seryjnego podpalacza
Śledczy jednak nie odwiesili sprawy na kołek. Po 5 latach wreszcie nastąpił przełom i policjanci dopadli obecnie 22-letniego Mariusza P., mieszkańca Sokółki i znajomego ofiary. Co ciekawe, w chwili zatrzymania bandyta już siedział w więzieniu, ale za zupełnie inne przestępstwa. Dla dobra śledztwa policja i prokuratura więcej szczegółów nie ujawniają.
Informacja o schwytaniu mordercy zaskoczyła matkę 27-latki, Halinę Acewicz (53 l.), we Włoszech. To "Super Express" jako pierwszy w rozmowie telefonicznej przekazał jej tę wiadomość. - Nigdy nie straciłam nadziei, że go złapią - cieszy się wzruszona pani Halina. Babcia Agnieszki przyjęła tę informację z mieszanymi uczuciami. - Cieszę się, ale też boję się spojrzeć mordercy w oczy. Znów wrócą te straszne wspomnienia - mówi Anna Kurczewska (78 l.).