Zdaniem manifestujących sprawia ona, że Ameryka przestaje być krajem wolności, gdzie każdy ma szanse na realizowanie swojego american dream, a zamienia się w kraj terroru siejącego nienawiść i wywołującego podziały oraz rodzącego uprzedzenia. Manifestacje odbywały się w sobotę w większości większych miast Ameryki, zwłaszcza tam, gdzie żyje duża populacja imigrantów. Manifestujący nawoływali do kompleksowej reformy prawa imigracyjnego, które pozwoli uregulować pobyt nieudokumentowanym imigrantom, żyjącym tu od lat, a obecnie w wielkim strachu. Głośno wzywali do zaprzestania rozdzielania dzieci od rodziców zatrzymanych na granicach i osadzania ich w specjalnych ośrodkach. „Miejsce dzieci jest przy rodzicach, a nie za kratkami” – skandowali. Domagali się także zaprzestania nieludzkich działań ICE i ich łapanek, przez co wiele rodzin zostaje rozbitych. Do wielkich manifestacji włączyły się nawet gwiazdy Hollywood, m.in. aktorka Susan Sarandon, która manifestowała w stolicy USA, w Waszyngtonie. Znalazła się zresztą w grupie ponad 400 osób, które zostały aresztowane za udział w antyrządowej manifestacji. Większość manifestacji miała raczej pokojowy przebieg, ale nie obeszło się i bez brutalnych przepychanek z policją, próbującą powstrzymać protest. Sytuacja taka miała miejsce w Oregonie, gdzie do „pacyfikacji” ruszyli uzbrojeni po zęby policjanci.
DOŚĆ imigracyjnego terroru!
2018-07-02
0:36
Ameryka to kraj imigrantów! Wszyscy jesteśmy imigrantami! Tak skandowały tysięczne tłumy, które wyszły na ulice miast, by zamanifestować swoje oburzenie na antyimigracyjną politykę stosowaną przez administrację Donalda Trumpa (72 l.).