Wiadomo, że jednym z warunków jej wprowadzenia - stawianych głównie przez polityków Partii Republikańskiej - jest nie tylko zabezpieczenie granic, ale i ochrona rynku pracy. Chodzi o to, by po reformie i amnestii nie zatrudniać kolejnych osób, które nie mają prawa do pracy w Stanach, nie posiadają legalnego numeru Social Security i nie mają legalnego pobytu na terenie USA. Bo w ten sposób Stany mogłyby zalewać kolejne fale nielegalnych imigrantów i obecna reforma nie miałaby sensu.
Pierwotnym pomysłem na weryfikację zatrudnianych była specjalna karta. Miała ona posiadać zabezpieczenia elektroniczne i zawierać dane biometryczne właściciela, dzięki którym natychmiast byłoby wiadomo, że dana osoba jest legalnym rezydentem Ameryki i ma pełne prawo tu pracować. Ale teraz wyliczono, że byłoby to bardzo kosztowne przedsięwzięcie.
Autorzy senackiego projektu nie porzucają tego pomysłu.
- Ostateczna decyzja w sprawie biometrycznego ID jeszcze nie zapadła. Być może będziemy musieli nieco przemodelować ten pomysł oraz poziom zabezpieczeń w samej karcie. Jedno jest pewne, musimy koniecznie wprowadzić coś, co skończy raz na zawsze z zatrudnianiem na czarno, a pracodawca bez trudu będzie mógł sprawdzić, czy dana osoba jest tutaj legalnie - powiedział Lindsey Graham, republikanin i jeden ze współautorów projektu ustawy amnestyjnej.
Senator odmówił podania, ile kosztowałoby wprowadzenie biometrycznego ID, ale eksperci z University of California wyliczyli, że byłby to wydatek rzędu 22 miliardów dolarów.