Jak wynika z raportu U.S. Immigration and Customs Enforcement (ICE), El Flaco - naturalizowany imigrant z Meksyku - stał na czele brutalnego gangu, który "pomagał" obywatelkom krajów Ameryki Łacińskiej czy Europy Wschodniej przedostać się nielegalnie do USA i obiecywał im lepsze życie oraz pomoc w znalezieniu pracy.
Za przerzut trzeba było zapłacić. W zależności od tego, skąd dana osoba pochodziła, stawki były wyższe lub niższe, ale szły w tysiące dolarów. Jednak nie to było najgorszym przestępstwem. Po przemyceniu do Stanów imigrantki nie tylko nie otrzymywały obiecanej pracy i nie były puszczane wolno, lecz także, pod groźbą skrzywdzenia ich bliskich, zmuszane były do prostytucji.
- Te kobiety musiały uprawiać seks nawet z 50 mężczyznami dziennie. Przetrzymywane były w niehumanitarnych warunkach, często były bite i gwałcone przez członków gangu. Joaquina Mendez-Hernandeza nie można nazwać człowiekiem, bo dla chęci szybkiego wzbogacenia się wykorzystywał najpierw desperacką potrzebę tych kobiet na zmianę życia, a potem brutalnie je wykorzystywał. Wiem, że nic nie jest w stanie wyleczyć ofiar z ran psychicznych i fizycznych, ale fakt, że resztę życia sprawca spędzi w więzieniu, to jedyna satysfakcja - mówi prokurator okręgowy z Savannah w stanie Georgia, gdzie w sądzie federalnym zapadł właśnie wyrok. Obok El Flaco ukaranych zostało 23 innych członków gangu.