Kim Kardashian wie jak korzystać z życia. W minioną sobotę, 22 października, wystrojona w skąpe srebrne bikini i jasne połyskujące spodnie, wkroczyła na pokład prywatnego odrzutowca wartego 72 mln dolarów (350 mln zł), należącego do jej siostry, Kylie Jenner. Z okazji 42. urodzin celebrytka miała polecieć nim z rodziną i przyjaciółmi do Las Vegas. Świętowanie miało upłynąć na objadaniu się włoskimi specjałami w restauracji Carbone i szaleństwach na koncercie Ushera.
Dramat Kim Kardashian. Prywatny samolot bezradny
Niestety, Kim musiała obejść się smakiem. Niedługo po starcie luksusowej maszyny okazało się, że z powodu wiatru i deszczu samolot nie doleci na miejsce. Podobno pilot dwukrotnie próbował lądować w "mieście grzechu", ostatecznie jednak poinformował jubilatkę, że nic z tego. "Wracamy do domu" – orzekła gwiazda, która przebieg całego wydarzenia relacjonowała na Instagramie.
Kim Kardashian świętuje urodziny. Zamiast włoskiej knajpy tłuste frytki
Kardashian jednak nie miała zamiaru rezygnować z urodzinowej wyżerki, dlatego z całą świtą wpadła do baru popularnej w Stanach sieci In-N-Out. Tam na pocieszenie pochłonęła wielkiego burgera i raczyła się frytkami. Pokazała zdjęcia, jak pochłania fast food i pozuje razem z pracownikami baru. Wymarzone urodziny?